POTĘŻNE LOBBY

Jeśli ktoś chce, może wierzyć w to, co głosi przemysł kosmetyczny, który ma do stracenia miliardy dolarów zysku. Ten ogromny kompleks przemysłowy, tak czy inaczej, da sobie radę, przynajmniej w krajach, w których kwitnie ignorancja.

W Unii Europejskiej toksyczne składniki kosmetyków zostały zakazane dzięki nowej dyrektywie uchwalonej w roku 2003 i wprowadzonej w życie we wrześniu 2004 roku. Z kolei w USA warty 35 miliardów dolarów przemysł kosmetyczny hojnie przeznacza swoje środki, których mu nie brakuje, na walkę z próbami wpowadzeniem podobnego zakazu.

Judy Chu (D-Monterey Park), członkini kalifornijskiego zgromadzenia ustawodawczego działała na rzecz uchwalenia ustawy, która zakazałaby stosowania dwóch ftalanów, jakich zakazała Unia Europejska, oraz innych chemikaliów z czarnej listy Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer; w skrócie IARC) oraz Agencji Ochrony Środowiska USA (US Environmental Protection Agency; w skrócie EPA). Ftalany to związki chemiczne stosowane w pewnych lakierach do paznokci oraz środkach przeznaczonych do pielęgnacji włosów. Udowodniono, że są przyczyną wad wrodzonych i problemów z układem rozrodczym zwierząt. Ustawa Zakazu Ftalanów Judy Chu (AB 908) byłaby pierwszą, jaka zakazywałaby stosowania ftalanów w USA, jednak w styczniu 2006 roku oznajmiono, że projekt tej ustawy „przepadł”.4

Oprócz wprowadzenia zakazu stosowania dwóch ftalanów Chu chce również, aby producenci kosmetyków podlegali nowemu prawu, które stanowiłoby, że wszystkie produkty muszą być zaopatrzone w pełną listę składników. Etykietowanie produktów jest obecnie, zarówno niedokładne, jak i często mylące, tak że osoby spoza branży nie wiedzą, jak rozeznać się wśród składników. W roku 2004 Chu dążyła do umożliwienia konsumentom dokonania bardziej świadomego wyboru kosmetyków, których używają, za sprawą ustawy AB 2012 (Ustawa o Zagrożeniach dla Konsumenta ze strony Środków Higieny Osobistej), która będzie nakazywała ujawnianie wszystkich chemikaliów zawartych w kosmetykach powodujących raka lub stwarzających problemy z układem rozrodczym Stanowemu Biuru Oceny Zagrożeń dla Środowiska (State Office of Environmental Health Hazards Assessment).5 Również ten projekt ustawy został odrzucony.6

Lobby przemysłu kosmetycznego z powodzeniem przeforsowało swój pogląd, stwierdzając, że wymienianie składników produktów może naruszać lub zagrażać tajemnicom handlowym. Tak więc ftalanów do dziś nie wymienia się na etykietach.

Warto tu wspomnieć, że grupy stojące na straży zdrowia, cytując ujemne skutki uboczne działania chemikaliów, nie opierają się na pogłoskach. Jako przykład można podać badania wpływu ftalanów na zdrowie, jakie przeprowadził dr Shanna Swan, profesor położnictwa i ginekologii na Uniwersytecie w Rochester, które wykazały, że powodują one feminizację chłopców. Sponsorowane przez rząd badania uwidoczniły wyraźną korelację między wystawieniem na działanie macierzystych ftalanów a skróceniem odległości odbytowo-płciowej (anogenital distance) u noworodków płci męskiej, co oznacza, że te męskie niemowlęta będą miały przypuszczalnie niekompletne zejście jąder i krótszego penisa. Warto podkreślić, że do takich zmian doszło na poziomie ftalanów, który wykryto u około jednej czwartej kobiet w USA.7

 

SKALA ZAGROŻENIA

To wstrząsająca wiadomość. Jednak najważniejsze w tym jest to, że tego typu sprawa, to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Ftalany są zaledwie jednymi z bardzo wielu chemikaliów znajdujących się w środkach higieny osobistej, których niczego nieświadomi codziennie używamy. Środowiskowa Grupa Robocza, organizacja ochrony środowiska, szacuje, że z około 10 500 substancji udokumentowanych jako pospolite składniki środków higieny osobistej, pod względem ich nieszkodliwości zbadano zaledwie 11.8

W takiej sytuacji ignorancja nie jest błogosławieństwem. Wręcz przeciwnie – może sprowadzić nieszczęście i mieć bardzo przykry wpływ na zdrowie nasze i naszych bliskich. Proszę sobie wyobrazić kochającą mamę kąpiącą swoje dziecko w spienionej wodzie. Dzieci przepadają za zabawą w spienionej wodzie i jest to świetny sposób na przyzwyczajenie ich do kąpieli. Ile jednak matek zdaje sobie sprawę, że płyn spieniający wodę zawiera DEA, TEA i MEA, czyli dietanoloaminę, trietanoloaminę i monoetanoloaminę. Te trzy związki chemiczne tworzą w połączeniu z azotanami (taka reakcja może zajść w czasie leżenia produktu na półce w sklepie) nitrozoaminy, takie jak NDEA (N-nitrozodietanoloamina), która jest wysoce rakotwórcza i stanowi szczególne zagrożenie dla nerek i wątroby i jest bardzo łatwo absorbowana przez skórę, zwłaszcza bardzo delikatną skórę dzieci.

Wiadomo też, że wywołują one reakcje alergiczne, podrażniają oczy i wysuszają włosy. Tę zabójczą mieszankę chemikaliów zawiera wiele szamponów, płynów do kąpieli i mydeł. Już w roku 1980 FDA podał, że około 42 procent wszystkich kosmetyków jest skażonych NDEA, przy czym ich największym stężeniem charakteryzują się szampony.9

Z kolei producenci utrzymują, że DEA i jej pochodne są „bezpieczne” i można je stosować w produktach przeznaczonych do chwilowego użycia na zasadzie „użyj i zmyj”. Badania opublikowane w periodyku Journal of the National Cancer Institute (Magazyn Krajowego Instytutu Raka), mówią jednak o czymś wręcz przeciwnym, wskazując, że badania przeprowadzone, zarówno na ludziach, jak i na zwierzętach, wykazały, iż NDEA może być szybko absorbowana przez skórę.10

Co warte uwagi, w roku 1978 IARC podkreśliła, że „aczkolwiek nie są dostępne dane epidemiologiczne, N-nitrozodietanoloaminę należy z praktycznych powodów traktować jako rakotwórczą dla ludzi”.11 Postulat ten został potwierdzony blisko 10 lat później.12

W powiadomieniu opublikowanym 10 kwietnia 1979 roku w Federal Registerze (44 FR 21365), FDA wyraził swoje zaniepokojenie skażeniem kosmetyków przez nitrozoaminy. Mówi się tam, że kosmetyki zawierające nitrozoaminy można traktować jako złej jakości i mogą być poddane restrykcjom. W przeglądzie produktów kosmetycznych przeprowadzonym w latach 1991–1992 N-nitrozodietanoloamina została wykryta na poziomie 3 części na milion w 65 procentach próbek.13

W roku 1994 Amerykański Krajowy Program Toksykologiczny (American National Toxicology Program; w skrócie NTP) przedstawił podobny wniosek w swoim „Siódmym Dorocznym Raporcie o Kancerogenach”, w którym czytamy: „Są wystarczające dowody kancerogenności N-nitrozodietanoloaminy pochodzące z doświadczeń na zwierzętach”. W raporcie mówi się dalej, że ponad 44 różne gatunki, na których testowano związki NDEA, okazały się na nie podatne.14,15

W swoim Jedenastym Raporcie z roku 2005 NTP podaje, że „N-nitrozodietanoloaminę należy traktować jako ludzki kancerogen…”16

Script logo
Do góry