Leczenie D-mannozą zakażeń dróg moczowych

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 146 (6/2022)
Tytuł oryginalny: „The Origin of D-mannose: A Self-treatment to Eliminate UTIs”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 29, nr 5

Dr Jonathan V. Wright

 

Samoleczenie infekcji dróg moczowych D-mannozą rozpoczęło się w latach 1980. u niespełna dziesięcioletniej dziewczynki, która przez większość swojego, wówczas krótkiego, życia cierpiała na nawracające infekcje nerek. Mimo iż te infekcje skutecznie leczono antybiotykami, ostrzeżono jej rodziców, że w przyszłości, być może gdy będzie nastolatką, będzie potrzebowała przeszczepu nerki, ponieważ jej nerki zaczynały wykazywać oznaki uszkodzenia z powodu licznych infekcji i zabiegów, które były jej udziałem. Ponadto lekarz ostrzegł również, że „kończą się skuteczne antybiotyki” przeciwko bakterii E. coli (pełna nazwa: Escherichia coli), z powodu której cierpiała ich córka. Matka była zdecydowana uniknąć nawet niewielkiego ryzyka przeszczepu nerki, w związku z czym razem z mężem przywieźli córkę do naszej Kliniki Tahoma (w USA), aby skonsultować tę prognozę.

Na szczęście jej matka była bardzo skrupulatna i miała przy sobie kopie raportów od każdego lekarza, u którego była jej córka, jak również zapisy wyników każdego posiewu moczu, który został wykonany w poprzednich latach. Wszystkie te raporty stwierdzały, że każda z przebytych infekcji była spowodowana przez E. coli, bakterię, która – jak sama nazwa wskazuje – zwykle bytuje w okrężnicy i jest też najczęstszą przyczyną (85–90 %) wszystkich infekcji pęcherza i dróg moczowych.

W roku 1980 zespół badaczy z Northwestern University Medical School w Chicago opublikował raport,1 w którym stwierdzono, że cukier D-mannoza zapobiega przyleganiu bakterii E. coli do komórek wyściełających całe drogi moczowe (a bardziej fachowo „komórek urotelialnych”).

 

 

Metabolizm mannozy u ludzi z wyszczególnieniem niektórych wrodzonych błędów metabolizmu. (Źródło: www.mdpi.com)

 

 

Po zapoznaniu się z tymi danymi wydawało się oczywiste, że ten nieszkodliwy cukier prosty może pomóc w pozbyciu się infekcji E. coli, ale nie poprzez zabijanie ich, jak to robią antybiotyki, lecz poprzez ich wypłukanie wraz z moczem, ponieważ za sprawą D-mannozy bakterie E. coli nie mogą „przylegać” do komórek wyściełających wnętrze pęcherza i dróg moczowych.

 

Co to jest D-mannoza?

Inne nazwy: karubinoza, D-manoza, mannoza, seminoza

• D-mannoza jest rodzajem cukru, który jest spokrewniony z glukozą. Znajduje się w wielu owocach, a także występuje naturalnie w organizmie człowieka.

• Mannoza jest monomerem cukru z serii aldoheksoz węglowodanów. Jest epimerem C-2 glukozy. Mannoza jest ważna w metabolizmie człowieka, zwłaszcza w glikozylacji niektórych białek.

• Mannoza nie jest niezbędnym składnikiem odżywczym; może być wytwarzana w organizmie człowieka z glukozy lub przekształcana w glukozę.

• Mannoza jest częściowo wydalana z moczem.

(Źródła: webmd.com, Wikipedia)

 

Kiedy poinformowano jej matkę, że D-mannoza – nieszkodliwy naturalny cukier – ma takie działanie, zapytała, gdzie może go kupić. Niestety, mimo iż badania były ogólnodostępne od kilku lat, D-mannozę można było kupić tylko „hurtowo” w firmach zajmujących się dostawami chemikaliów, które zwykle nie sprzedają swoich produktów osobom prywatnym.

Matka natychmiast oświadczyła, że nie obchodzi ją, ile może kosztować „hurtowa ilość”, biorąc pod uwagę nadzieję, że może to zapobiec przeszczepowi nerki w przyszłości, i poprosiła, aby Klinika Tahoma lub Laboratorium Meridian Valley zamówiły go dla niej. Tak też zrobiliśmy i kiedy przesyłka dotarła do nas, matka dziewczynki przyjechała po nią. W międzyczasie zasięgnęła informacji na temat D-mannozy (przeczytała również kopię raportu z badań, który daliśmy jej podczas ich pierwszej wizyty w Klinice Tahoma) i dowiedziała się, że jest ona całkowicie nieszkodliwa. Zapytała, czy łyżeczka byłaby w porządku przy pierwszym objawie wskazującym, że jej córka dostała kolejnego zakażenia pęcherza, a następnie jedna łyżeczka co trzy do czterech godzin, aż do ustąpienia wszystkich oznak zakażenia.

Ponieważ jej matka kupiła hurtową ilość D-mannozy, z pewnością miała jej wystarczająco dużo, aby móc to zrobić. Jeśli stosunkowo duża dawka w postaci jednej łyżeczki „załatwiała sprawę”, to przy kolejnych infekcjach można by spróbować mniejszej ilości, i gdyby ta mniejsza ilość nie była skuteczna, to można by oczywiście wrócić do większej ilości. Większa dawka sprawiała, że nie było potrzeby budzenia córki w nocy po kolejną dawkę w przypadku wariantu „co trzy-cztery godziny”, ponieważ nasze ciała wydalają całą tę dodatkową D-mannozę do pęcherza, gdzie zapobiega ona przywieraniu E. coli, w związku z czym wszystkie te bakterie po prostu „pływałyby w koło”, nie czyniąc żadnej szkody, aż do wydalenia ich rano z moczem!

Później nie widziano już w klinice matki ani ojca bądź córki w tej sprawie. Jakiś czas potem matka zadzwoniła bardzo podekscytowana po tym, jak następna infekcja dróg moczowych jej córki została usunięta w „nieco ponad 24 godziny” z pomocą D-mannozy. Zdecydowała się również podawać córce codziennie dawkę D-mannozy, aby zapobiec infekcjom, co kontynuowała do czasu, aż jej córka przeszła przez okres dojrzewania, kiedy to w rezultacie działania hormonów jajnikowych jej tkanki najwyraźniej stały się wystarczająco silne, aby „zwalczać” E. coli we własnym zakresie.

Jej córka miała jeszcze tylko jedną infekcję pęcherza między pierwszą wizytą w Klinice Tahoma a okresem dojrzewania, co stało się w okresie między jedenastym a dwunastym rokiem życia, kiedy wraz z rodzicami pojechała na wakacje i zapomniała zabrać ze sobą D-mannozę w proszku.

Ostatnią wiadomością, jaką otrzymaliśmy od tej rodziny, było zawiadomienie, że córka – mająca wówczas dwadzieścia kilka lat – ma wyjść za mąż. Ponieważ ceremonia miała się odbyć w Idaho, a my mieliśmy wcześniejsze zobowiązania w stanie Waszyngton, nie mogliśmy w niej uczestniczyć, w związku z czym wysłaliśmy jej gratulacje!

 

 

Budowa cząsteczki D-mannozy.

 

Script logo
Do góry