Czy Hapgood ugiął się pod presją polityki i kręgów akademickich, które akceptują jedynie bardzo wolne zmiany pasujące do ich modeli aktualizmu geologicznego i odrzucają dowody wskazujące na nagłe katastrofy? A może od udzielenia właściwej odpowiedzi powstrzymały go jakieś bardziej złowieszcze czynniki?
Hapgood wielokrotnie mówił o „zdumiewającej nagłości”, „stuleciach”, „ogromnej prędkości” i „tysiącleciach” w nużący i zawiły sposób. Kilka stron dalej za poprzednim cytatem napisał: „Nie było w tym nic [w topnieniu czapy lodowej Ameryki Północnej], co by sugerowało powolne tempo zwyczajnej, geologicznej historii. Mówiąc szczerze, to była katastrofa, kataklizm…” Dalej na tej samej stronie pisze, że trwało to „niewiele ponad tysiąc lat, być może dwa”.4
Na następnej stronie pisze: „ruch mógł trwać dalej przez cztery tysiące lat”. A na kolejnej wyjaśnia, dlaczego dowody wskazują, że było „konieczne, aby przesunięcie biegunów szybko się zakończyło”. Zaraz potem wspomina o „gwałtownym przemieszczeniu bieguna”, które było „na tyle szybkie, że czapa lodowa nie zaczęła rosnąć na wybrzeżu i przesuwać się w głąb lądu; powstała w regionie Zatoki Hudsona, a gdy stała się wystarczająco gruba, zaczęła rozrastać się we wszystkich kierunkach. Niezwykłym dowodem na to, że czapa lodowa powstała nagle, jest to, że zawierała tysiące (być może miliony) zwierząt zamieszkujących umiarkowany klimat…”5
Dlaczego, doktorze Hapgood, tak męczeńsko ukrywałeś swoją prawdziwą opinię o tym, jak szybko nastąpiło przesunięcie biegunów? Wypada mi założyć, że Hapgoodowi grożono i został zmuszony do stonowania swoich twierdzeń przez rząd, który nie chce, aby ludzie wpadli w panikę z uwagi na nadchodzące przesunięcie biegunów.
W końcu Hapgood zaczął działać całkowicie nieracjonalnie. Jako były agent Biura Służb Strategicznych (prekursora CIA) powinien wiedzieć lepiej.
W liście z roku 1982 do Randa Flem-Atha, współautora książki When the Sky Fell (Kiedy runęło niebo), opisał nową książkę, nad którą pracował, zawierającą ekscytujące nowe materiały wykraczające daleko poza ostrożne komentarze zawarte w jego poprzednich publikacjach. Napisał: „Mam przekonujące dowody na całe cykle cywilizacji w Ameryce i na Antarktydzie wskazujące na zaawansowany poziom nauki”. Hapgood mógł odkryć dowody, o których nasz rząd nie chce mówić. Nie twierdzę, że Hapgood został zamordowany lub że stanowił problem, którego należało się pozbyć, ale faktem jest, że został śmiertelnie potrącony przez samochód przed publikacją nowych danych…
Inny badacz obrał odmienną ścieżkę. Na początku swojej kariery wygłaszał niesamowite twierdzenia, po czym ucichł, by w tajemnicy zacząć pracować dla rządu. Tym badaczem był inżynier elektryk i samozwańczy ekspert w dziedzinie „geologii katastroficznej” Chan Thomas. Zainteresowałem się nim po publikacji jego książki The Adam and Eve Story (Historia Adama i Ewy), którą napisał około roku 1963. Jego podstawowym założeniem było występowanie katastroficznych nagłych przesunięć biegunów, które dewastują powierzchnię Ziemi, tak jak przesunięcie, do którego doszło około 11 500 lat temu. Doprowadziło ono do powstania historii o Adamie i Ewie, którzy zostali wyrzuceni z Edenu, przez co musieli uciekać ze swojej wspaniałej ojczyzny, by przetrwać jej zniszczenie i spłodzić potomstwo w nowym miejscu…
Hugh A. Brown i Charles Hapgood przez swój wkład w rozwój teorii przesunięć biegunów zdecydowanie zasługują na większą uwagę. Jeśli chodzi o Chana Thomasa, najbardziej uderzające było dla mnie nie to, co zostało zawarte w jego pracy. Chociaż wiele jego koncepcji ma sens, to jednak nie były one rewolucyjne ani nowe w kwestii przesunięć biegunów lub biblijnych odniesień do nich.
Położenie czterech ostatnich biegunów północnych według Charlesa Hapgooda, autora książki Earth’s Shifting Crust (Przesunięcia ziemskiej skorupy). (Grafika: www.viewzone.com)
Moje zainteresowanie wzbudza to, czego nie znajduję w jego książce. We wrześniu 2017 roku w jednym z nowych filmów zamieszczonych na YouTube dotyczących przesunięć biegunów znalazła się wzmianka o Chanie Thomasie i jego książce, która została utajniona niedługo po jej napisaniu. Dane mi było zapoznać się jedynie z wersją opatrzoną uwagą „Odtajnione w części – złagodzona wersja zatwierdzona do publikacji” udostępnioną w formacie pdf, którą znalazłem na stronie internetowej czytelni biblioteki CIA (CIA.gov).6
Mając na uwadze wydźwięk tego ostatniego zdania, mogę jedynie spekulować, co Thomas mógł napisać:
1. Ujawnił poprawny mechanizm lub przyczynę przesunięć biegunów.
2. Ujawnił ich cykliczny charakter i prawidłowo wskazał czas następnego przesunięcia.
3. Ujawnił plany mające umożliwić przetrwanie kolejnego przesunięcia biegunów, w tym miejsca na budowę bunkrów.
4. Ujawnił dowody na istnienie wcześniejszych zaawansowanych cywilizacji, takich jak Atlantyda.
5. Ujawnił sposób kontrolowania przesunięć biegunów i wykorzystania ich jako broni.
6. Wskazał kierunek działań wrogom Ameryki, aby mogli przygotować się na przesunięcie biegunów.
Jedną z przyczyn wskazywanych przez prawie każdego początkującego badacza zajmującego się przesunięciami biegunów jest nierówna antarktyczna czapa lodowa składająca się z 19 biliardów ton lodu nierównomiernie rozłożonego na przestrzeni 300 mil od środka obrotu bieguna południowego. Styczna siła dośrodkowa, którą wywiera ona na ziemską skorupę, jest kompensowana przez tarcie pomiędzy warstwami położonymi pod skorupą. Magnetohydrodynamika wskazuje, że to tarcie może nagle zmienić się w smarowanie i łatwe ścinanie, jeśli pole magnetyczne Ziemi nadal będzie słabnąć.
Jeśli chodzi o czynnik, który wywołuje zmiany w polu elektromagnetycznym Ziemi, Thomas rozważał zmiany na słońcu [dr Robert Schoch poświęcił temu swoją książkę Forgotten Civilization (Zapomniana cywilizacja)] i wybuch „wygasłej” galaktyki, co przypomina trochę teorię galaktycznej superfali szczegółowo opisaną przez dra Paula LaViolette w książce Earth Under Fire (Ziemia w ogniu), którą to koncepcję traktuję bardzo poważnie. Thomas pisał o „koncentrycznych sferach energii magnetycznej, która wypełnia galaktykę, rozchodząc się z jej środka. Ich wpływ na magnetohydrodynamiczną energię Ziemi sprawia, że warstwa magmy przekształca się w smar dla twardej skorupy, ułatwiając jej ślizganie się pod naporem pokrywy lodowej”.7