Stary aleksandryjski tekst alchemiczny podaje charakterystykę szczególnego ciężaru Kamienia Filozoficznego, który zwany jest w nim Rajskim Kamieniem:

 

Kiedy umieścimy go na wadze, kamień przeważy równą mu ilość złota, zaś kiedy jest w postaci pyłu nawet najlżejsze piórko zdolne jest do przeważenia szali.

 

W kategoriach matematycznych zależność ta ma postać: 0 = (+1) + (–1). Suma ta wydaje się być bardzo prosta na pierwszy rzut oka, jako że (+1) + (–1) rzeczywiście daje zero. Lecz zastosowana do fizycznej materii okazuje się niedorzeczna, ponieważ odnosi się do „pozytywu” i odpowiadającego mu „negatywu” mających wytworzyć „nic”. Mając kawałek czegoś dodatniego nie jest możliwe doprowadzenie do anihilacji dodając coś równego o ujemnym charakterze. W najlepszym przypadku można „dodatni” element usunąć z zasięgu wzroku, niemniej będzie on nadal istniał nie zmieniając się w nicość.

Jedynym sposobem zamiany czegoś w nic jest, jeśli chodzi o sferę materialną, przeniesienie tego czegoś do innego wymiaru, tak że przestanie to istnieć w otaczającym nas środowisku. Jeśli uda się to uczynić, ciężar tego czegoś również zniknie.

Czymże w takim razie jest coś, co jest w stanie przeważyć siebie samego i jednocześnie niedoważyć się i stać się niczym – nicością? Czym jest to coś, co może być złotem, a jednocześnie można to spalić i zmienić w proszek? Tym czymś jest feniks – czerwone złoto, które spala się w proch, po czym jest odzyskiwane w postaci oświecenia. Złoty cielec, którego Mojżesz spalił na pył. To właśnie wysoko-chroniony ognisty kamień shem-an-ny. Z sumeryjskich zapisów wiemy, że nie był on wcale robiony z kamienia, lecz ze świecącego metalu.

W alchemicznej tradycji kamień filozoficzny to coś takiego, co zamienia podstawowe pierwiastki w złoto. Uważa się, że jest to prawda, zarówno w znaczeniu metalurgicznym, jak i duchowym wyższego oświecenia. W znaczeniu fizycznym musimy odwołać się jednak do najstarszego ze wszystkich alchemicznych praw najdawniejszych szkół wiedzy tajemnej, które mówi: „Aby robić złoto, należy brać złoto”.

Tak więc ustalono, że istnieją dwie różne formy fizycznego złota: metaliczna, którą dobrze znamy, i znacznie „wyższa”, mająca postać białego proszku, która istnieje w innym wymiarze postrzegania materii – ukryta manna, której sekret produkcji znany był jedynie Mistrzom Rzemiosła.

Czym jest ów „wysoko-chroniony” lub inaczej „wysokospinowy” stan zamieniający złoto (i inne metale z grupy platynowców) w biały niewyczuwalny proszek o słodkawym smaku?

Normalny atom posiada wokół siebie ekranujący potencjał – dodatnie ekranowanie wytwarzane przez jądro. Większość, z wyjątkiem najbardziej zewnętrznych, elektronów krążących wokół jądra znajduje się wewnątrz tego ekranującego potencjału. Jądro przechodzi w stan wysoko-chroniony lub wysokospinowy, gdy dodatni potencjał ekranujący obejmuje swoim zasięgiem wszystkie elektrony i podporządkowuje je kontroli jądra.

W normalnych warunkach elektrony krążą wokół jądra w parach – elektron o spinie przednim i elektron o spinie wstecznym. Dostawszy się pod wpływ wysokospinowego jądra, wszystkie elektrony o spinie przednim zostają skorelowane z elektronami o spinie wstecznym. Kiedy dochodzi do doskonałego skorelowania, elektrony zamieniają się w białe światło i jest niemożliwe, żeby pojedyncze atomy substancji znajdującej się w stanie wysokospinowym łączyły się ze sobą. Tak więc nie mogą one przyjąć formy metalu i przyjmują postać niewyczuwalnego białego proszku.

Prawdziwie niezwykłą własnością tego proszku jest to, że przy pomocy różnych procesów można zmieniać jego ciężar o kilkaset procent, redukując go nawet do zera. Co więcej, jego optymalna waga wynosi 56 procent wagi metalu, z którego powstał. Gdzie więc podziewa się pozostałe 44 procent? Staje się nicością, czyli czystym światłem, i przechodzi do innego wymiaru, poza nasz fizyczny świat. Zgadza się to dokładnie z aleksandryjskim tekstem, który mówi, że Rajski Kamień umieszczony na szalkach wagi przeważa równą mu ilość złota, a kiedy przyjmuje postać pyłu, nawet najlżejsze pióro zdolne jest przeważyć go na szali.

 

Niektórzy z czytelników być może przypominają sobie opublikowany w roku 1996 przez magazyn Nexus odczyt Davida Hudsona z ORMES LLC w Arizonie. David opisał w nim, w jaki sposób doszedł zupełnie przypadkowo do metody produkcji białego proszku badając laboratoryjnie próbki gruntu i rudy.

W rezultacie szeroko zakrojonych badań odkrył, że ten proszek jest nie tylko wysoko-chronionym ognistym kamieniem zdolnym do podnoszenia ludzkiej świadomości, ale również monoatomowym nadprzewodnikiem, na który nie oddziałuje pole grawitacyjne.

Pragnąłbym w tym miejscu ostrzec, że biały proszek złota, o którym mowa, nie ma nic wspólnego z substancjami dostępnymi obecnie na rynku pod nazwami Etherium Gold (Złoto Eteryczne), Isis Gold (Złoto Izis) i Manatau Gold (Złoto Manatau). Bez względu na opisane w materiałach reklamowych zalety tych substancji żadna z nich nie zawiera ani szczypty złota w stanie wysoko-chronionym.

Jednym z wielkich badaczy grawitacji, poczynając od lat sześćdziesiątych, jest rosyjski fizyk Sacharow. Stworzoną przez niego teorię z grawitacją jako punktem zerowym opisał matematycznie i opublikował w roku 1989 (Physical Review A, vol. 35, nr 5, 1 marca 1989) Hal Puthoff z Institute of Advanced Studies (Instytut Zaawansowanych Badań). W sprawie monoatomowego białego proszku Puthoff wysunął przypuszczenie, że z uwagi na określanie czasoprzestrzeni przez grawitację ma on zdolność zaginania czasoprzestrzeni. To „egzotyczna materia” o przyciąganiu grawitacyjnym mniejszym od zera – stwierdził.

Aby spojrzeć na tę sprawę szerzej, należy pamiętać, że wszystko, co wiemy na temat życia i poziomu starożytnej cywilizacji sprzed naszej ery, zostało odkryte w okresie od końca XIX wieku do chwili obecnej. Przedtem Stary Testament był jednym z bardzo niewielu dokumentów podających realia tamtych czasów i nigdy nie było zamiarem jego autorów składanie dokładnej, historycznej relacji o tamtych czasach. Była to święta księga stworzona wyłącznie w celu podtrzymania rosnącego ruchu religijnego.

Pisma hebrajskie bazowały do pewnego stopnia, podobnie jak święte księgi innych religii, na mitologicznej tradycji, lecz ze względu na to, że zawarte w nich historie nie zostały nigdy i nigdzie, aż do niedawna, potwierdzone w jakiejkolwiek innej dokumentalnej formie, Stary Testament był przez wiele wieków traktowany tak, jakby zawarte w nim treści były ostateczne i jedynie prawdziwe.

Tak więc mitologia została przez rządzące i nauczające nas establishmenty przekształcona w historię, której naucza się w szkołach i kościołach od dawien dawna.

Obecnie po odkopaniu wielkiej ilości starożytnych dokumentów, z których wiele jest starszych od Genesis (Księgi Rodzaju) o ponad 2000 lat, uzyskaliśmy ogromną liczbę oryginalnej literatury dostarczającej znacznie pełniejszych informacji.

Wbrew oczekiwaniom, że tego rodzaju odkrycia zostaną przyjęte z entuzjazmem, tak się nie stało. Zamiast entuzjazmu spotkały się one z ostrym sprzeciwem; zamiast być traktowane jako coś dobrego, uważa się je za zagrożenie. Czemu zagrażają? Otóż, grożą zniszczeniem zaufania do dawnej mitologii, którą uznano kiedyś za zapis historyczny. W jaki sposób establishment daje sobie radę z tym zagrożeniem? Otóż, kurczowo trzyma się ukartowanej wersji historii i twierdzi, że to właśnie pochodzące z pierwszej ręki historyczne dokumenty są mitologicznym opisem!

W latach 1850–1930 zapisy, które przez niezliczone pokolenia były ukryte pod warstwą przemieszczanych wiatrem piasków pustyni, nagle ujrzały światło dzienne i okazało się, że nawiązują do imion tak znanych postaci, jak Abraham, Esau, Israel, Heber, Nahor, Terah i wielu innych, które wymienia Biblia. Dokumenty te zostały spisane przez ludzi współczesnych opisywanym postaciom, którzy byli z nimi bezpośrednio związani, podczas gdy księgi Starego Testamentu zostały opracowane ponad 1000 lat później. Mimo to dokumenty te jeden po drugim degradowano do rangi mitu. Czemu? Ano dlatego, że opowiadają zupełnie inną wersję historii, niż ta, której naucza Biblia.

 

O autorze:

Sir Laurence Gardner, Kt St Gm, KCD (1943–2010) był znanym na całym świecie genealogiem rodzin królewskich i rycerskich. Przez wiele lat piastował stanowisko Brytyjskiego Wielkiego Przeora Kościoła Uświęconej Rodziny Świętego Kolumby i nosił tytuł Chevalier Labhran de Saint Germain. Był również Głównym Attaché Europejskiej Rady Książąt, konstytucyjnego ciała doradczego założonego w roku 1946. Należał do Szlacheckiej Straży Domowej Królewskiego Domu Stuartów założonej w roku 1692 w St Germain-en-Laye i był Królewskim Historiografem Jakobitów. Napisał 8 książek, z których najbardziej znane to Bloodline of The Holy Grail: The Hidden Lineage of Jesus Revealed (Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica potomków Jezusa), Genesis of the Grail Kings: The Pendragon Legacy of Adam and Eve (Potomkowie Dawida i Jezusa – Rodowód królów Świetego Graala) i Lost Secrets of the Sacred Ark: Amazing Revelations of the Incredible Power of Gold (Zapomniane sekrety Świętej Arki – Starożytna tajemnica manipulowania czasoprzestrzenią).

 

Przełożył Jerzy Florczykowski

 

Przypisy:

 9. W języku angielskim mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju grą słów polegającą na tym, że „żyć” pisane po angielsku „be live” znaczy po połączeniu tych dwóch członów w „belive” – „wierzyć”. – Przyp. red.

10. Katarowie lub katarzy to członkowie ruchu religijno-społecznego rozwijającego się w południowej Francji i północnych Włoszech w XI–XIII wieku skierowanego przeciwko ustrojowi feudalnemu i hierarchii kościelnej. – Przyp. tłum.

11. Pendragon to inaczej przywódca smoków, król nad królami. – Przyp. tłum.

12. W polskim tłumaczeniu Biblii, tak zwanej Biblii Tysiąclecia, czytamy: „A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy zatem i pomieszajmy tam im język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»” (Księga Rodzaju, 11.5–7). W świetle tego tłumaczenia powód pomieszania języków jest oczywisty. – Przyp. tłum.

13. W polskojęzycznym tekście brzmi to następująco: „I rzekł Pan do Mojżesza: «Oto wybrałem Besaleela, syna Uriego, syna Chura z pokolenia Judy. Napełniłem go duchem Bożym, mądrością i rozumem, i umiejętnością wykonania wszelkiego rodzaju prac, pomysłowością w pracach w złocie, w srebrze, w brązie i w rzeźbieniu kamieni do oprawy, i w rzeźbieniu drzewa oraz wykonaniu różnych dzieł. A dodam mu Oholiaba, syna Achisamaka z pokolenia Dana. Napełniłem umysł wszystkich rękodzielników mądrością, aby mogli wykonać, co ci rozkazałem:...»” (Księga Wyjścia, 31.1–6). – Przyp. tłum.

14. W języku angielskim ten rodzaj chleba opisany jest słowem shewbread lub showbread, które Wielki Słownik Angielsko-Polski Jana Stanisławskiego tłumaczy jako „chleb pokładowy wystawiany w świątyni żydowskiej w starożytności”, natomiast w Biblii Tysiąclecia nosi on nazwę chleba pokładnego i tę nazwę przyjęliśmi w naszym tłumaczeniu. – Przyp. red.

15. Biblia Tysiąclecia podaje to następująco: „spalił go w ogniu, starł na proch...” (Księga Wyjścia, 32.20). – Przyp. tłum.

16. Sharon to nazwa żyznej równiny w zachodniej części Izraela rozciągającej się wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego na południe od Hajfy. – Przyp. tłum.

17. Omer to stara hebrajska miara objętości równa dziesiątej części ephaha, który jest równy z kolei mniej więcej jednemu bushelowi odpowiadającemu 35 litrom; innymi słowy Aaron włożył do Arki 3,5 litra manny. – Przyp. tłum.

18. Chodzi o egipskiego świętego ptaka słońca Bennu przedstawianego w postaci czapli. – Przyp. tłum.

 

Script logo
Do góry