Velikovsky i zderzenia światów
W swojej wydanej w roku 1950 książce Worlds in Collision (Zderzenie światów) Velikovsky zadaje proste, ale jakże wnikliwe, pytanie: dlaczego w najstarszych przekazach wielu odrębnych kultur, główne i najpotężniejsze bóstwo utożsamiane było z planetą Saturn? Przecież większość ludzi nie jest w stanie znaleźć jej na niebie!

Immanuel Velikovsky (1895–1979)
Odpowiedź wstrząsnęła Velikovskym i wywróciła do góry nogami wpojoną mu w szkołach wizję świata. Zdał sobie wtedy sprawę, że starożytne przekazy stanowią historyczne świadectwo tego, że niebo naszych przodków wyglądało zupełnie inaczej niż nasze.
Jako jeden z dowodów Velikovsky wskazuje, że przed rokiem 3000 p.n.e., żadna kultura nie wspomina o planecie Wenus i że pierwsze o niej wzmianki opisują ją jako niezwykłej urody kometę, a nie planetę. Na podstawie tłumaczeń starożytnej literatury Velikovsky wywnioskował później, że Ziemia była kiedyś częścią układu, w którym główną „gwiazdą” był Saturn. Przejęciu układu Saturna przez układ Słońca towarzyszyło pojawienie się przepięknej nowej komety, która w pewnym momencie zakłóciła ruchy planet. Zdaniem Velikovsky’ego te zakłócenia doprowadziły w końcu do bliskich spotkań między nimi, podczas których mogło dochodzić do gigantycznych międzyplanetarnych wyładowań elektrycznych. Zdaniem Velikovsky’ego mitologie wszystkich religii opisują ten sam scenariusz, w którym wydarzenia na niebie zinterpretowano jako wojnę bogów, po której na niebie zapanował nowy kosmiczny porządek. W swoich komentarzach do starożytnych przekazów zwraca on uwagę na spójność opisywanych zdarzeń pomimo ich fizycznego oddalenia oraz wykazuje, w jaki sposób pewne różnice w tych opisach mogą wynikać z położenia geograficznego obserwatorów.
W swojej kolejnej książce Earth in Upheaval (Ziemia we wstrząsach) prezentuje ogromną ilość rzeczowych dowodów potwierdzających katastroficzną narrację przedstawioną w starożytnych tekstach. Są to dowody w postaci struktur geologicznych oraz znalezisk paleontologicznych i archeologicznych. Śmiałość stawianych przez Velikovsky’ego hipotez była wynikiem jego przekonania o wartości ich prostoty. Velikovsky przewidział na przykład, że ze względu na stosunkowo niedawne „narodziny” Wenus na jej powierzchni musi panować bardzo wysoka temperatura. Przewidział też, że atmosfera Jowisza jest źródłem fal radiowych. W tamtym czasie były to niebywałe wręcz herezje. Jedni wyśmiewali jego przewidywania, a inni zaczęli mu wręcz ubliżać, ale żadnemu z jego krytyków nie przyszło do głowy, że ich trafność już w niedalekiej przyszłości poświadczą wyniki badań.
Mimo ogromnej fali krytyki poglądy Velikovsky’ego zainspirowały całą rzeszę ludzi. Powstały drukowane periodyki popularyzujące jego nowe podejście (np. miesięcznik Kronos jest wydawany w Wielkiej Brytanii do dzisiaj) oraz mnóstwo publikacji rozwijających wiele wątków niekiedy tylko wspomnianych w jego książkach.
ThunderboltsProject, czyli nowe spojrzenie
Podczas konferencji zorganizowanej przez Davida Talbotta (znanego badacza mitów o Saturnie) doszło do brzemiennego w skutkach spotkania. Ze względu na obecność Velikovsky’ego wziął w niej również udział australijski fizyk Wallace Thornhill (1942–2023). To wtedy Talbott i Thornhill mieli po raz pierwszy okazję wymienić się poglądami.

David Talbott
Podczas ponownego spotkania, które miało miejsce kilka lat później, Thornhill i Talbott zorientowali się, jak bardzo ich osiągnięcia wzajemnie się zazębiają i jak doskonale się uzupełniają. Po wielu długich i żarliwych dyskusjach doszli w końcu do wniosku, że nauka dojrzała do zmiany paradygmatu i że już wiedzą, na czym ma polegać nowy. Inicjatywę, którą wtedy zapoczątkowali, nazwali ThunderboltsProject. Ma ona na celu propagowanie idei, że to elektryczność leży u podstaw większości znanych nam procesów fizycznych. ThunderboltsProject jest do dziś prężnie działającą organizacją. Wydała kilka ciekawych książek, w tym dwie napisane wspólnie przez Thornhilla i Talbotta Thunderbolts of the Gods (Pioruny bogów) i The Electric Universe (Elektryczny wszechświat)] oraz The Electric Sky (Elektryczne niebo) Donalda Scotta. Na YouTube do dziś istnieje ich kanał.

Wallace Thornhill (1942–2023)
Petroglify i malowidła
Gdy Anthony Peratt, fizyk plazmy z Los Alamos Laboratory (nota bene uczeń Hannesa Alfvena), zobaczył zdjęcia najczęściej powtarzających się motywów prehistorycznych petroglifów zwanych patykowymi ludzikami (patrz rycina 1), od razu rozpoznał w nich znane mu z laboratorium formacje plazmy. Ku jego zaskoczeniu okazało się również, że podobizny różnych formacji plazmy przedstawiano w sztuce na całym świecie i robiono to nie tylko w formie petroglifów. Pochodzące z rozmaitych kultur artystyczne malowidła i rzeźby przedstawiające boską broń jako kosmiczne pioruny wydają się być również wiernymi kopiami form, jakie tworzy plazma. Peratt zidentyfikował później wiele innych form plazmy, których symbole graficzne wyglądają dokładnie tak jak badane przez niego struktury plazmy (patrz ryciny 2 i 3).

Anthony Peratt

Ryc. 1. Rozpoznane przez Anthony’ego Peratta formacje plazmy w kształcie petroglifów przedstawiających patykowatych ludzi. Należy zwrócić uwagę na kropki, które nie stanowią części anatomii, a które widnieją na petroglifach znajdowanych w różnych częściach świata.

Ryc. 2. Ewolucja struktury plazmy obserwowana przez Anthony’ego Peratta w laboratorium.

Ryc. 3. Zdjęcie plazmy wykonane przy pomocy kamery termicznej.