Komórki produkują to, czego potrzebują

To, co wygląda jak niedobór, jest w rzeczywistości dowodem dobrej produktywności, a to, co wygląda jak nadprodukcja, jest w rzeczywistości spowolnionym działaniem. Jak to możliwe? Cóż, gdyby lekarze zwrócili uwagę na to, co odkryli ich naukowcy, to wiedzieliby od wczesnych lat 1980., że komórki wytwarzają wszystko, czego potrzebują i kiedy tego potrzebują. Nie ma scentralizowanej jednostki produkującej cokolwiek i nie ma skomplikowanego systemu dystrybucji, który jest odpowiedzialny za utrzymanie całego organizmu przy życiu. System komunikacji dotyczy gospodarowania odpadami, a nie żywienia.

Każda komórka samodzielnie produkuje to, czego potrzebuje – hormony, białka, witaminy, minerały, wodę, tłuszcz. Bodziec, który mówi komórce, co robić, jest impulsem wibracyjnym. Komórki komunikują się ze światem zewnętrznym i ze sobą za pomocą wibracji – fal energetycznych. Komórki działają i funkcjonują za sprawą tych wszystkich impulsów, przekształcając energię fal w aktywność fizyczną. Ta cała aktywność prowadzi również do produkcji odpadów i to właśnie te odpady są zabierane przez płyn limfatyczny i krew, która przepływa przez naczynia włosowate i żyły.

Tak więc krew w żyłach niesie końcowy wynik aktywności komórkowej – wszystko w niej jest rezultatem aktywności komórek.

A zatem im wyższe są zmierzone poziomy, tym większa była danego rodzaju aktywność w komórkach.

• Im więcej glukozy (cukru) znajdziemy, tym większe było zużycie energii w komórkach.

• Im więcej hormonów tarczycy znajdziemy, tym wyższy poziom aktywności komórek, tym bardziej są one zachęcane do utrzymania aktywności.

• Im więcej markerów wątroby znajdziemy, tym wyższa aktywność wątroby w każdej komórce, co wcale nie oznacza, że ten narząd (wątroba) nie może poradzić sobie z obciążeniem.

Niskie poziomy wskazują na niską aktywność komórek. Może dlatego, że nie ma potrzeby, aby były zbyt aktywne, albo dlatego, że nie mogą dłużej tego robić. Tak więc, gdy czas bardzo niskiej aktywności następuje po bardzo wysokiej aktywności, a poziom bodźca się nie zmienił, wówczas wiemy, że komórki są w tarapatach i nie mogą już poradzić sobie z popytem.

Ilekroć oczekuje się wysokiego poziomu aktywności komórkowej w pewnej części życia i stwierdza się niski poziom konkretnej rzeczy we krwi, wtedy może to oznaczać, że dana osoba ma spore kłopoty. Przed tą fazą rekonwalescencja jest zawsze możliwa, ponieważ komórki nadal reagują na bodźce. Zmniejszenie presji energetycznej może pozwolić systemowi wszystko naprawić.

 

Wyniki różnią się w zależności od części ciała

Jeśli żyły przenoszą produkty odpadowe komórek, to z pewnością będą się one różnić w całym organizmie, ponieważ nie wszystkie komórki wykonują tę samą pracę w tym samym czasie. Oznacza to, że pobranie próbek krwi z różnych miejsc ciała da nam odmienne wyniki. Tradycyjnie pobieramy krew z ręki w pobliżu łokcia lub od czasu do czasu nadgarstka. Krew w tych żyłach przenosi odpady z palców, dłoni i przedramienia. Z tej próbki krwi możemy wywnioskować, jak działają komórki w tej części ciała. To daje nam niestety bardzo mało informacji, jeśli w ogóle jakiekolwiek, na temat aktywności komórek w jamie brzusznej, okolicy miednicy lub nóg. Badanie krwi w ten sposób, aby określić czynność wątroby lub nerek, nigdy nie będzie dokładne.

W zasadzie wszystkie komórki ciała uzyskują informacje z dwóch różnych źródeł: ogólnego i lokalnego. Ogólna informacja dotyczy energii, która mówi organizmowi, w jakim środowisku żyje i jak może reagować na to jako całość, w harmonii. To oznacza, że ogólnie wszystkie komórki ciała wykazują pewien poziom aktywności i chcąc go określić za pomocą badania krwi nie ma większego znaczenia, z której żyły pobierzemy próbkę. Jeśli dana osoba żyje w warunkach wysokiego stresu, wówczas wszystkie komórki będą wykazywały jego oznaki.

Informacje lokalne mogą jednak poprzez szczególny poziom odpadów pokazać, co dzieje się w danym obszarze ciała. Lokalne urazy zmieniają aktywność komórkową w niektórych obszarach, podobnie jak specyficzne lokalne wymagania dotyczące aktywności i nacisku.

W zależności od miejsca pobrania próbki krwi wyniki badań będą się różnić. Możemy z tego wywnioskować, że dopóki proces chorobowy jest sprawą lokalną, krew pobrana z ramienia prawdopodobnie nie wykaże żadnych oznak, w wyniku czego lekarz uzna daną osobę za całkowicie zdrową. Obecnie wiemy, że zanim komórki w ręce i ramieniu zmienią swoje funkcjonalne nawyki i pokażą oznaki ogólnej choroby, cały twój system jest już chory i choroba nie może być już opanowana lokalnie. Od tej pory cały system energetyczny zaczyna szwankować!

 

Metody i interpretacje różnią się

Sposób, w jaki wykonujemy badania krwi, jest kolejnym dowodem na to, że komórki zaspokajają własne potrzeby. Różnice, które zauważamy w tej aktywności, wskazują na napędzające ją impulsy energetyczne. Wysoki lub niski poziom niektórych składników jest wynikiem tego, co komórki robią, zaś ocenianie poziomu jako zbyt wysokiego lub zbyt niskiego należy do człowieka. W kontekście komórek poziom jest zawsze „właściwy”, ponieważ jest on bezpośrednim wynikiem impulsów energetycznych, które wywołały aktywność. Poziomy są wskaźnikiem – nie ma w nich niczego „dobrego” ani „złego”. Do oceny poziomu dochodzi, gdy to człowiek mówi, jak ma być on postrzegany. Natura robi to, co musi, nie prosząc człowieka o pozwolenie. Jeśli jedno z dwojga jest w błędzie, najprawdopodobniej będzie to człowiek, a nie komórka – będzie to ocena, a nie sama aktywność. A jeśli tak jest, mądrze byłoby pozwolić komórce robić to, co musi zrobić, bez ingerowania w jej działalność.

Jednakże laboratoria decydują się na „mierzenie” niektórych poziomów, zawsze wyrażonych w liczbach opisujących ich wielkość. Nie mówiąc już o tym, że sam sposób pomiaru ma duży wpływ na wynik testu. Co więcej, jak stwierdził Einstein, interpretacja wyniku pomiaru jest kolejną zmienną. Poza tym wszelkie interpretacje odnoszące się do liczb nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, w jakiej funkcjonują komórki. Nie myślą one tak jak my i nie muszą tłumaczyć się ze swojego zachowania przed nami. Jest tak, jak jest, ponieważ musi tak być, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich one działają. Jeśli jesteśmy mądrzy i chcemy im „pomóc”, to powinniśmy starać się zmienić okoliczności, w jakich działają, a nie próbować ingerować w ich funkcje.

Może kiedy przyjrzymy się uważnie temu, jak wykonujemy badania krwi i je interpretujemy, zrozumiemy, jak wątpliwa jest ich wartość.

Może to, czy jest się zdrowym, nie musi być określane za pomocą tego rodzaju badań krwi.

Niewykluczone, że jest to bardzo zły sposób wykrywania chorób na ich wczesnym etapie.

Być może definicja choroby i nieprawidłowego działania organizmu nie jest taka, jak nam się mówi, i nadszedł czas na przewartościowanie naszej interpretacji wyników testów, które przeprowadzamy.

Czy badanie krwi to przydatne narzędzie w opiece zdrowotnej, czy pozbawiające nas własnej oceny zdrowia pozwalające w przypadku odstępstw od normy wmawiać nam, że jesteśmy chorzy?

 

O autorze:

Patrick Quanten przez 18 lat był lekarzem pierwszego kontaktu, ale po zaobserwowaniu niepowodzeń w leczeniu i braku szacunku dla osób oraz ich opinii, zaczął badać inne podejścia. Sprawdzał alternatywne metody i próbował je zintegrować, ale szybko zdał sobie sprawę, że niemożliwe jest połączenie dwóch rzeczy zmierzających w przeciwnych kierunkach. Czując, że musi dokonać wyboru, porzucił swój zawód, aby badać życie i skupić się na tym, co stanowi o zdrowiu, poświęcając coraz mniej uwagi chorobom. Zainteresował się podobieństwami w naukowym myśleniu kryjącym się za ajurwedą, fizyką kwantową, homeopatią, religią i nową biologią. Integracja podobieństw umożliwiła mu zrozumienie życia w sferze energii, co zaowocowało napisaniem wspólnie z Erikiem Bualdą książki Why Me?: Science and Spirituality as Inevitable Bed Partners (Dlaczego ja? – nauka i duchowość jako nieuchronni partnerzy w łóżku). Dotychczas w Nexusie ukazał się jeden artykuł jego autorstwa „Historia chorób zakaźnych” (nr 135). Więcej informacji o nim znaleźć można na jego stronach internetowych zamieszczonych pod adresami www.activehealthcare.co.uk i www.pqliar.net.

 

Przełożył Jerzy Florczykowski

 

Script logo
Do góry