A co ze smugami chemicznymi? Pułkownik Washbaugh przypisał powstawanie często obserwowanego wzoru szachownicy nakładającym się smugom kondensacyjnym samolotów latających na liniach północ-południe i wschód-zachód. Jedyny błąd w tym wyjaśnieniu tkwi w tym, że, jak wyjaśnił mi kontroler ruchu lotniczego z Teksasu, w USA nie ma połączeń lotniczych północ-południe.

Największy śmiech budzi jednak to, co pułkownik powiedział senatorowi: „Siły Powietrzne nie prowadzą żadnych modyfikacji pogody i nie ma żadnych planów dotyczących takich działań w przyszłości”.

W rzeczywistości próby kierowania huraganami poprzez rozpylanie na ich trasach pochłaniających ciepło związków chemicznych zaczęły się już w latach pięćdziesiątych. Recepta na stworzenie „tarczy z cirrusów” została opisana w nadzwyczaj aroganckiej pracy badawczej Sił Powietrznych USA. Sporządzony w roku 1996 raport zatytułowany „Zawładnąć Pogodą do roku 2025” („Owning the Weather by 2025”) wyjaśnia, jak „wojskowi spece od pogody” rozpylali chemikalia z latających na dużej wysokości tankowców powietrznych w procesie, który siły powietrzne nazwały „zaciemnianiem powietrza”.

Oficjalne zaprzeczenia osiągnęły wówczas nowe rekordy absurdu, kiedy inny pułkownik oświadczył: „Siły Powietrzne USA nie prowadzą żadnych operacji rozpylania nad obszarami zaludnionymi”. Rzecznik prasowy USAF, Margaret Gidding, powiedziała pewnej gazecie ze Spokane: „Siły Powietrzne nie prowadzą żadnych działań, w których powstawałoby coś innego niż zwykłe smugi kondensacyjne składające się z pary wodnej”.

Takie były ich odpowiedzi. Najwidoczniej Anderson i Gidding zapomnieli o tym, że samoloty sił powietrznych okaleczyły terytorium i kulturę Wietnamu rozpylając nad nim tysiące ton „pomarańczowego środka” („Agent Orange”) – defolianta zawierającego dioksyny, które są równie niebezpieczne jak pluton.

 

ZOBACZYĆ ZNACZY UWIERZYĆ

W końcu dalsze głoszenie kłamstwa przez rząd kreślący gigantyczne napisy na niebie i jednocześnie twierdzący, że one nie istnieją, stało się niemożliwe. Latem 2001 roku publiczna dyskusja weszła w nową fazę. Agencja Associated Press przekazała zdjęcia smug gazetom, zaś słowa „smugi chemiczne” słychać było wszędzie jak kontynent długi i szeroki.

Jeśli chodzi o smugi chemiczne, zobaczyć znaczy odrzucić oficjalną dezinformację. W miarę jak rośnie świadomość społeczna, ludzie, tacy jak weteran wojenny David Oglesby, coraz częściej patrzą w górę. 11 grubych pierzastych smug rozciągniętych nad Coarsegold w Kalifornii, gdzie mieszkał, sprawiło, że też przestał w nią wierzyć.

— Smugi utworzyły wzór szachownicy — powiedział WorldNetDaily News. — Kilka ciągnęło się od horyzontu do horyzontu. Niektóre nagle się zaczynały, a inne nagle kończyły. Wisiały w powietrzu bardzo długo i powoli się rozszerzały, tworząc cienkie chmury na podobieństwo pajęczyny.

Emerytowany technik radarowy sił powietrznych nazwiskiem Shimera zadzwonił do pułkownika odpowiedzialnego za wszystkie operacje wojskowe w centralnej Kalifornii i zapytał go:

— Co by pan powiedział, gdybym panu oświadczył, że są teraz w powietrzu trzy samoloty? Czy to możliwe?

— Nie — odpowiedział pułkownik. — Nie ma tam żadnych samolotów.

Badań z Houston nie można już tak łatwo zbyć. Mark Steadham szukał smug kondensacyjnych, kiedy ostatniej zimy zaczął obserwować niebo z tego zatłoczonego miejsca w Teksasie. Używając specjalnego programu komputerowego FAA o nazwie „Flight Explorer” służącego do identyfikacji samolotów analizował smugi kondensacyjne powstające za samolotami firm Boeing, Airbus i McDonnell-Douglas. Wszystkie one, oprócz dwóch, sublimowały i znikały z nieba w czasie od 5 do 25 sekund. W tych dwóch wyjątkach pozostawały widoczne przez 2 i 25 minut.

„Flight Explorer” nie wskazuje wysokości lotu samolotów wojskowych, lecz zgodnie z FAA tankowce i transportowce przelatując nad kontynentem trzymają się wysokości wynoszącej około 30‍ 000 stóp (9000 m), aby zachować bezpieczny odstęp od samolotów pasażerskich latających na na wysokości między 35‍ 000 a 39‍ 000 stóp (10,5–11,7 km). Ciężkie samoloty wojskowe latające poniżej 30‍ 000 stóp w ogóle nie powinny pozostawiać smug kondensacyjnych. Generał major Gregory Barlow potwierdził, że tankowce sił powietrznych nie prowadzą operacji uzupełniania paliwa na wysokościach, gdzie mogłyby się formować smugi kondensacyjne.

Podczas swoich badań Steadham odkrył jednak coś przeciwnego. Po 63 dniach obserwacji ruchu lotniczego stwierdził, że gęste białe smugi pozostawiane przez samolot wojskowy pozostawały na niebie przez cztery do ośmiu godzin, podczas gdy smugi pozostawiane w tym samym czasie przez podobnej wielkości samolot pasażerski znikały po 20 sekundach.

 

 

Siatka utworzona z chemicznych smug sfotografowana nad Las Vegas w stanie Nevada w USA w roku 1999.

 

 

ŚWIATOWE DONIESIENIA NA TEMAT SMUG CHEMICZNYCH

Obserwacje dziwnie snujących się pierzastych smug, przypominających niekiedy ślady po rakietach, nie ograniczają się tylko do nieba nad Ameryką Północną.

Oficer Marynarki Wojennej USA, Kitty Chastain, przez cały dzień obserwowała z balkonu podczas urlopu spędzonego latem 1999 roku w Neapolu szachownicę białych smug unoszących się w powietrzu nad Zatoka Neapolitańską. „Ludzie kaszlą w całym Neapolu” – napisała. Jadąc autobusem z bazy rozmawiała o chemicznych smugach z wieloma marynarzami, których męczył suchy, bolesny kaszel.

12 października tego samego roku paryski korespondent doniósł: „...duża aktywność powietrzna z wszystkich kierunków, iks nad iksem. Wygląda, jakby piloci sprawdzali, który ma mocniejsze nerwy. Lecą wprost na siebie, po czym jeden z nich gwałtownie skręca, a smugi, jakie zostawiają, tworzą na niebie iksy i coś na kształt wideł”. W tym samym czasie żadne „normalne samoloty” nie pozostawiały w ogóle smug kondensacyjnych. Nazajutrz samoloty latające „we wszystkich kierunkach” nad Paryżem aż do wieczora pokryły niebo jeszcze większą liczbą iksów.

27 kwietnia 2000 roku John Hendricks, amerykański turysta zwiedzający Hiszpanię, wysłał z kafejki internetowej e-maila zawiadamiającego: „Jesteśmy zaskoczeni faktem, że smugi chemiczne są tutaj równie paskudne jak gdziekolwiek indziej, zarówno na Majorce, jak i w Barcelonie”. Hendricks zrobił razem z żoną „mnóstwo zdjęć”, zanim trafił na pocztówkę z doskonałym ujęciem smug chemicznych.

„Dopiszcie Szwecję do tej listy” – napisał pewien mieszkaniec Szwecji, kiedy zobaczył na niebie 10 równoległych smug i po raz pierwszy od wielu lat zachorował na grypę. Panujące tego dnia warunki meteorologiczne nie sprzyjały tworzeniu się smug kondensacyjnych. „Wiem, którędy przebiegają korytarze powietrzne. Jest ich [nad Szwecją] sporo, ale nie tam, gdzie widziałem te smugi”.

O pojawianiu się smug chemicznych donoszono z co najmniej 14 sojuszniczych krajów, w tym z Australii, Belgii, Wielkiej Brytanii, Kanady, Francji, Niemiec, Holandii, Irlandii, Włoch, Nowej Zelandii, Szkocji, Szwecji i USA. Nad Chorwacją smugi chemiczne pojawiły się już nazajutrz po jej przystąpieniu do NATO.

Script logo
Do góry