500 miligramów dziennie przez trzydzieści dni, to przepis na egipski rytuał przejścia. Musieliśmy dowiedzieć się, jak to działa. Po 5 lub 6 dniach przyjmowania tej substancji facet zaczął słyszeć dźwięk o bardzo wysokiej częstotliwości, który z każdym dniem się wzmagał, coraz bardziej i bardziej. Kiedy skończył się post, oświadczył, że czuje się tak, jakby miał w mózgu głośniki, które dosłownie ryczały tym dźwiękiem. To ten sam dźwięk, który słyszy wielu ludzi oddających się medytacjom, który zaleca się słuchać w czasie medytacji lub znaleźć. Jednak większość ludzi, kiedy myślą o nim, nie słyszą go. Otóż ten dźwięk ryczy w głowie tego człowieka dzień i noc, ryczy kiedy on rozmawia przez telefon i kiedy pracuje. Zapytałem go: „Czy ci to nie przeszkadza?”, na co odrzekł: „Zupełnie nie. To jest jak nektar”, ponieważ on nie napływa poprzez uszy. „On jest wewnątrz mózgu” – oświadczył.
Trudno mi to zrozumieć. Prawdopodobnie państwu również. „Davidzie, to nektar” – powiada ten człowiek. – „To coś, z czym chce się być, coś, co mogłoby zastąpić całą resztę z naszego życia”. Tak więc po zakończeniu czterdziestodwudniowego postu wrócił do siebie, wyszorował ciało, aby pozbyć się toksyn, i zaczął normalnie jeść. Jadł mięso, białe mięso i jarzyny. Przypuszczał, że dźwięk zniknie, ustąpi, ale tak się nie stało. Dźwięk nadal narastał i stawał coraz silniejszy. Po kolejnych 60 dniach zaczął miewać sny, zaczęły się objawienia, a w końcu wizje. Być może zabrzmi to dla niektórych z państwa przesadnie, ale zaczęły przychodzić do niego świetliste postacie, aby go uczyć. Nigdy nie otwierają ust, komunikują się z nim telepatycznie. Mam nadzieję, że nie urażę nikogo tym, co teraz powiem, ale teraz przychodzi do niego żeńska istota i uprawia z nim miłość.
Nie rozumiałem tego, dopóki nie znalazłem w Wedach wzmianki o uprawianiu miłości z aniołami. 2000 lat przed naszą erą. Po siedmiu miesiącach zaczął mieć orgazmy. Ponieważ mam do czynienia z audytorium osób dorosłych, wytłumaczę państwu, o co chodzi. Otóż nie ma on erekcji ani wytrysku nasienia, ale odczucie, jakby miał orgazm. Kiedy pytam: „Czy to przyjemne?”, odpowiada: „To tak, jakby wszystko działo się naprawdę”. Obecnie ma ich 7–8 dziennie.
Powiedział mi: „Davidzie, wydaje się, że ten głos nadchodzi ze źródła położonego około 20 cm nad moją głową, schodzi w dół do mojej głowy i ryczy w niej. Czuję wibracje w całym ciele”. Orgazmy zaczęły się po siedmiu miesiącach i coraz bardziej się nasilają, i jest to coś, czego nie kontroluje. To coś po prostu się dzieje. Sypia teraz od półtorej do dwóch godzin na dobę, nie potrzebuje już 7–8 godzin snu jak większość z nas. Pewnego ranka postanowił wyjść o 4 rano na dwór, aby tam doszło do tego orgazmu. I wiecie, państwo, co się stało? Otóż, powiedział mi, że to zaczęło się w dolnej części lędźwi i pozwolił, aby się przesuwało. Twierdził, że czuł, jak to przesuwa się do żołądka, a następnie w górę do klatki piersiowej aż do głowy. „Całe moje ciało brało udział w orgazmie” – oświadczył. – „Było mi gorąco. Czułem, że gdyby ktoś podszedł do mnie i mnie dotknął, to by się sparzył. Nagle z wierzchołka mojej głowy wypromieniowała kolumna energii”. Czuje, że wyłania się ona dokładnie z czubka jego głowy.
Jakieś trzy tygodnie temu podarowano mi książkę Secrets of Golden Flower (Sekrety złotego kwiatu) Richarda Wilhelma z przedmową Carla Junga. Richard Wilhelm dokonał jej przekładu ze wschodnich języków dla Junga. Książka ta pochodzi z roku 1931. Od tego czasu była wielokrotnie tłumaczona i wznawiana. Wydaje mi się, że obecnie jest dostępne jej wydanie kieszonkowe, ponieważ coraz więcej ludzi kupuje książki w takim wydaniu. W każdym bądź razie opisane jest w niej dosłownie brzmienie tego dźwięku. Mówi się tam, że ten dźwięk brzmi „hu”, zaś my jesteśmy hu-man, czyli ludźmi, którzy mogą słyszeć dźwięk „hu”.
Ciekawe, co? Jest tam wiele odniesień do tego dźwięku. Książka ta mówi też, że uzyskujemy energię w lędźwiach oraz że może się ona tak rozejść po ciele, że obejmie je całe aż do głowy. I kiedy się już dokładnie rozlokuje, zaczynamy czuć, jak z głowy, dokładnie z jej czubka, wydobywa się snop światła.
Wydaje mi się, że słowo, którego większość ludzi używa na określenie tego zjawiska, brzmi „kundalini”18. Właśnie tym ono jest. Ten człowiek potrafi obecnie potasować karty i określić dokładnie ich układ. Jest skuteczny dziesięć razy na dziesięć prób. Potrafi powiedzieć, kto was jutro odwiedzi, wie, w jakiej sprawie przybędzie, oczywiście zanim ten ktoś przyjdzie, kto to będzie i o czym będzie rozmawiał. Twierdzi, że ma uczucie pełnego zrozumienia i zjednoczenia ze wszystkim, co żyje, ze wszystkimi zwierzętami i ludźmi. Pełne poczucie zjednoczenia z całym żywym światem.
Według książki Secrets of Golden Flower potrzeba dziesięciu miesięcy księżycowych, co dokładnie zgadza się z tym, co podawali Egipcjanie, czyli dziewięciu miesięcy solarnych... otóż pod koniec tego okresu, w dziewiątym miesiącu, człowiek staje się dosłownie świetlistą istotą. Jest to przebicie się przez kosmiczne jajo, po którym człowiek staje się świetlistą istotą zdolną do lewitacji i bilokacji, czyli do znikania w jednym miejscu i pojawiania się w innym.
Wiem, że brzmi to trochę niedorzecznie. Jeśli jednak człowiek stanie się doskonałym nadprzewodnikiem, wówczas będzie mógł lewitować i chodzić po wodzie. Jutro podzielę się z państwem informacjami zawartymi w opracowaniach Harolda Puthoffa z Austin w Teksasie, który pracował na rzecz rządu przy zadaniach dotyczących zdolności parapsychicznych, telepatii oraz bezpośredniej komunikacji międzymózgowej. Obecnie pracuje nad zagadnieniami obejmującymi między innymi lewitację i podróże w czasie. Opublikował kilka prac będących rozwinięciem teorii grawitacji Sacharowa, która mówi, że grawitacja nie jest polem grawitacyjnym.
Grawitacja to w rzeczywistości wzajemne oddziaływanie materii, protonów, neutronów i elektronów z punktem zerowym lub energią próżni19.
A to, czego doświadczamy, jest de facto wewnętrznym oddziaływaniem między materią i energią punktu zerowego.
Tak więc nie ma pola grawitacyjnego jako takiego. Z jego obliczeń i matematyki wynika, że kiedy materia jest połączona rezonansowo w dwóch wymiarach, to przestaje na siebie oddziaływać w trzech wymiarach, oddziałuje tylko w dwóch wymiarach poprzez coś, co nazywa on ruchem wibracyjnym, że traci 4/9 swojej wagi grawitacyjnej lub że jej waga wynosi jedynie 56 procent, co, jak zapewne państwo sobie przypominają, wynosi dokładnie tyle, ile waży nasz materiał – 56 procent lub 5/9 rzeczywistej wagi – co oznacza, że jest on połączony rezonansowo, że jest kwantowym oscylatorem rezonującym w dwóch wymiarach, co, tak się składa, jest definicją nadprzewodnika.
Kiedy spotkałem się z Halem Puthoffem, powiedział: „Dave, czy wiesz, co to znaczy? To znaczy, że kiedy potrafisz kontrolować czasoprzestrzeń, możesz kontrolować grawitację, a jeśli kontrolujesz grawitację, to kontrolujesz czasoprzestrzeń”. Tak więc te atomy dosłownie uginają czasoprzestrzeń do 5/9 wagi. Powiedział również: „W czasopismach można znaleźć teorie mówiące o przenoszeniu się z jednego miejsca w inne z prędkościami większymi od prędkości światła. Jednak aby móc tego dokonać, trzeba mieć coś, co nazywa się egzotyczną materią, materię, która nie ma żadnego przyciągania grawitacyjnego”. Czy wiecie, że iryd w temperaturze 70 stopni, chodzi o stopnie Fahrenheita, nie ma żadnego przyciągania grawitacyjnego i że 70 stopni Fahrenheita to temperatura zbliżona do temperatury naszego ciała20, to znaczy temperatura ciała jest wyższa. Tak więc jeśli nasze ciało zostaje wypełnione światłem, to dosłownie je spożywamy, aż do momentu kiedy nasze świetliste ciało przeważy nad naszym ciałem fizycznym – prawdopodobnie wtedy stajemy się świetlistymi istotami.
No i nasze fizyczne ciało przestaje kontrolować nasze świetliste ciało. W rzeczy samej to nasze świetliste ciało kontroluje teraz nasze ciało fizyczne. I gdziekolwiek zapragniemy udać się, nie tylko duchowo, ale i fizycznie, wówczas możemy to zrobić zabierając ze sobą swoje fizyczne ciało. W Biblii mówi się o tym jako o „uniesieniu w zachwycie”. Mówi się tam, że dwóch będzie pracowało na polu i nagle jeden znika, dwoje będzie leżało w łóżku i nagle jedno znika. Będzie to fizyczne wzięcie i zniknięcie z miejsca, w którym się znajdowaliśmy. Apokalipsa św. Jana (2,17) mówi: „Zwycięzcy dam nieco z manny ukrytej i kamyk dam mu biały, a na kamyku wypisane nowe imię”. Oznacza to, że nie będzie się już tym samym człowiekiem, którym się było przed przyjęciem tej substancji.
W rzeczywistości jest tu mowa o otrzymaniu nowej nazwy, o staniu się zupełnie innym człowiekiem. Kiedy wypełni nas duch, kiedy wypełni nas charyzma, nie będziemy już tą samą osobą, którą dotąd byliśmy. To całe DNA, nad którym trudzą się biolodzy i medycy, które wypełnia nasze ciała, nie będzie już miało żadnego znaczenia.
Obecnie wykorzystujemy zaledwie od 8 do 10 procent naszego mózgu. Do czego jest nam potrzebne pozostałe 90 procent? Czyżbyśmy wykształcili mózg, którego nie użytkujemy w całości? Nie sądzę, aby tak było. Wygląda, że kiedyś, w starożytności, używaliśmy całego mózgu, podobnie jak DNA, że byliśmy kimś zupełnie innym. Zdaje mi się, że zabrzmiało to bardzo filozoficznie. Biblia mówi, że kiedyś byliśmy Adamem Kadmonem, istotą anielską, która upadła do stanu zwierzęcego. W Biblii powiedziane jest również, że nadejdzie dzień, kiedy na Ziemię powróci ów dni starożytnych. Kimże jest ten dni starożytnych? Dni starożytnych to Adam Kadmon, oryginalny człowiek. Kiedy ten człowiek powróci i będzie w stanie czytać nasze myśli bez otwierania naszych ust, jakże lepiej będziemy mogli być osądzeni? Nie będzie już żadnych tajemnic, żadnych spisków. Wszystko będzie wiadome. Biblia nazywa to otwarciem księgi życia.