Zabójcza psychiatria

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 112 (2/2017)
Tytuł oryginalny: „Deadly Psychiatry”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 24, nr 1

Peter C. Gøtzsche

 

Prawda, mity i nieporozumienia

Psychiatria nie jest łatwą specjalnością. Wymaga dużo cierpliwości i zrozumienia i wiąże się z wieloma frustracjami. Większość pacjentów nie reaguje na leki, które otrzymuje, zaś frustracje psychiatrów ze względu na brak postępów, niestety, często prowadzą do przepisywania większej liczby leków lub wyższych dawek ze szkodą dla pacjentów. Leki psychiatryczne są tak szkodliwe, że co roku zabijają w Stanach Zjednoczonych i Europie ponad pół miliona osób w wieku 65 i więcej lat. To sprawia, że leki psychiatryczne są po chorobach serca i raka trzecią najczęstszą przyczyną zgonów.

Wiele leków psychiatrycznych zwiększa nie tylko całkowitą śmiertelność, ale również ryzyko samobójstw i zabójstw. Póki co żadna agencja do spraw leków nie zarejestrowała leku zapobiegającego samobójstwom, nie licząc litu, który potencjalnie ogranicza skłonności samobójcze.

Istnieje ogromna ilość fałszywych pozytywnych rozpoznań zaburzeń psychicznych, po których wszystko, co zrobisz lub mówisz, staje się podejrzane, jako że jesteś teraz pod obserwacją, co oznacza, że początkowa, potencjalnie niepewna diagnoza może łatwo stać się samospełniającą się przepowiednią.

Wierzę, że możemy ograniczyć ilość zużywanych obecnie leków psychotropowych o 98 procent, poprawiając jednocześnie zdrowie psychiczne i przeżywalność ludzi. Głównym powodem obecnej katastrofy lekowej jest to, że czołowi psychiatrzy dopuścili do tego, by przemysł farmaceutyczny zdeprawował ich dziedzinę i ich samych.

Pewną oznaką, że psychiatria jest w głębokim kryzysie, jest to, że ponad połowa pacjentów uważa, iż ich choroba psychiczna jest spowodowana brakiem równowagi chemicznej w mózgu. Przejęli ten błędny pogląd od swoich lekarzy, co oznacza, że więcej niż połowa psychiatrów okłamuje swoich pacjentów.

Tych na górze hierarchii nazywam „srebrzystowłosymi”, ponieważ są to prawie zawsze mężczyźni zachowujący się jak naczelne z dżungli trzymające innych z dala od władzy absolutnej, która niesie korzyści w naturze, takie jak łatwy dostęp do samic. W psychiatrii przekłada się to na pieniądze i sławę. Ci srebrzystowłosi cierpią na zbiorowe zorganizowane zaprzeczanie. Nie chcą widzieć szkód, które powodują, nawet jeśli dowody są przytłaczające. Ponadto zjednoczyli się wokół kilku mitów i nieporozumień, których bronią z uporem, a które są bardzo szkodliwe dla pacjentów. Niektóre z najgorszych to:

• wiarygodność diagnoz psychiatrycznych;

• podawanie ludziom biologicznych lub genetycznych wyjaśnień ich zaburzeń psychicznych zmniejsza ich stygmatyzację;

• stosowanie leków psychotropowych odzwierciedla liczbę osób z zaburzeniami psychicznymi;

• osoby z zaburzeniami psychicznymi cierpią na nierównowagę chemiczną w mózgu i psychiatrzy mogą rozwiązać ten brak równowagi lekami, podobnie jak endokrynolodzy wykorzystujący insulinę w przypadku cukrzycy;

• długotrwałe leczenie lekami psychiatrycznymi jest dobre, ponieważ zapobiega nawrotom choroby;

• leczenie lekami przeciwdepresyjnymi nie prowadzi do uzależnienia;

• leczenie dzieci i młodzieży lekami przeciwdepresyjnymi chroni przed samobójstwem;

• depresja, ADHD i schizofrenia prowadzą do uszkodzeń mózgu;

• leki mogą zapobiec uszkodzeniu mózgu.

Doszedłem do wniosku, że badania psychiatryczne to głównie pseudonauka. Wiarygodne badania nieustannie przedstawiają nam zupełnie inną historię niż bajki, w które czołowi psychiatrzy chcą, byśmy wierzyli.

Jestem specjalistą chorób wewnętrznych i zainteresowałem się psychiatrią w roku 2007, kiedy Margrethe Nielsen z Rady Duńskich Konsumentów zwróciła się do mnie z pomysłem na swoją pracę doktorską, którą zatytułowała „Dlaczego historia się powtarza? Studium na temat benzodiazepin i leków przeciwdepresyjnych (SSRI)”. Jej badania wykazały, że rzeczywiście historia się powtórzyła. Powtórzyliśmy te same błędy z SSRI (selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny), jakie zrobiliśmy z benzodiazepinami, a przed nimi z barbituranami. Wykreowaliśmy potężną epidemię nadużywania narkotyków z równie wieloma uzależnionymi od SSRI, jak od benzodiazepin.

Nasze agencje do spraw leków znacząco przyczyniły się do obecnej sytuacji, zaś większość szkód lekowych została spowodowana przez lekarzy, którzy przepisują około 90 procent leków psychiatrycznych.

Odkrycia Margrethe nie zostały mile przywitane przez jej dwóch egzaminatorów, którzy postanowili bronić swojej działki. Jeden z nich, Steffen Thirstrup, pracował dla duńskiej agencji do spraw leków, a drugi, John Sahl Andersen, był lekarzem ogólnym. Odrzucili jej pracę bez powodu, ale po odwołaniu się do władz uczelni obroniła ją pomyślnie.

Niepożądane fakty są zwalczane przez cały czas i w książce Deadly Psychiatry and Organised Denial (Zabójcza psychiatria i zorganizowane zaprzeczanie) przytaczam liczne przykłady twórczości z „branży wątpliwości”, w ramach której ludzie nieustannie publikują prace oparte na wypaczonych badaniach, aby wspierać swoje poronione pomysły.

Po starannym przestudiowaniu przedmiotu widzę, że kilka organizacji i niektórzy ludzie, których spotkałem, doszli do wniosku, że sposób, w jaki obecnie wykorzystujemy leki psychotropowe i w jaki praktykujemy psychiatrię, powoduje więcej szkód niż pożytku. Ogół społeczeństwa podziela pogląd, że leki przeciwdepresyjne, przeciwpsychotyczne, elektrowstrząsy i osadzanie na oddziale psychiatrycznym częściej szkodzą niż pomagają. Nie mam wątpliwości, że mają rację, zaś podwójnie ślepe próby – które nie są tak ślepe, jak by się chciało – kontrolowane placebo i losowe badania dość konsekwentnie pokazują, że to psychiatrzy są tymi, którzy uważają, że ich leki są skuteczne, a nie pacjenci.

Badacze, którzy nie zostali skutecznie zaślepieni, mogliby zobaczyć dokładne przeciwieństwo tego, co jest uznawane za prawdę w procesie leczenia pacjentów, gdyby chcieli, ale widzą to, co chcą zobaczyć, co jest wygodne dla nich i dla ich specjalności, a nie to, co dzieje się naprawdę.

Przeglądy Cochrane1 wykazały, że skuteczność leków przeciwdepresyjnych w leczeniu depresji jest wątpliwa, podobnie jak leków przeciwpsychotycznych w leczeniu schizofrenii. Niektóre leki, zwłaszcza uspokajające, mogą być czasami pomocne pewnym pacjentom, szczególnie w ostrej fazie choroby, kiedy pacjent jest udręczony paniką lub urojeniami. Jednak ludzie czuliby się znacznie lepiej, gdybyśmy usunęli wszystkie leki psychotropowe z rynku, chyba że lekarze staną się o wiele bardziej biegli w ich stosowaniu, co oznaczałoby używanie ich bardzo rzadko, w małych dawkach i z intencją ich ograniczania.

Script logo
Do góry