Niestety, brutalne względy polityczne, które przeważyły na tym spotkaniu, rozgrzały teoretyków w trakcie debaty naukowej do białości, tak że kompromis wydawał się niemożliwy i w rezultacie jedna z teorii musiała odpaść...

 

McLean stwierdził publicznie, że Alvarez poprosił go na stronę podczas przerwy w obradach i zagroził mu, że zniszczy jego karierę. Pogróżka ta wyraźnie przebija z pisma Alvareza skierowanego w roku 1984 do Narodowej Akademii Nauk. W piśmie tym czytamy:

 

Tak więc Dewey odszedł już w zapomnienie i nawet jeśli kiedyś ktoś go wspomni, to tylko po to, aby się z niego pośmiać na przyjęciu odbywającym się bez jego udziału... Przykro mi widzieć, że idzie pan w ślady Deweya McLeana.

 

Czy tak powinny brzmieć słowa naukowca? Taka wypowiedź bardziej przystoi Tony’emu Soprano5 niż nobliście? Alvarez jest także autorem następującej wypowiedzi:

 

W fizyce nie ma demokracji. Żaden facet drugiej kategorii nie ma takiego samego prawa do wygłaszania opinii, co Fermi.

Daniel S. Greenberg, The Politics of Pure Science (Polityka czystej nauki), University of Chicago Press, 1967; patrz artykuł w stronie internetowej Deweya McLeana „Dinosaur Volcano Greenhouse Extinction” („Zagłada dinozaurów z powodu efektu cieplarnianego wywołanego przez wulkany”)

 

No i to mają być ci dobrzy faceci w białych kapeluszach, którzy mają nas zbawić!

Widzieliśmy, jak w pośpiechu i bez jakichkolwiek zahamowań ewolucjonista Richard Dawkins spowodował wstrzymanie publikacji antydarwinowskiego artykułu Miltona. Będąc dziennikarzem Milton wyłożył kawę na ławę, lecz okazało się to niewłaściwe, albowiem nauka przepycha się do przodu pod sztandarami samozwańczej autokracji, zaś „królowie” i „królowe” siedzący na tronach państwowych instytutów i fundacji, wspierani swoją „nobliwością” (od Nagrody Nobla) oraz przez profesorskich sługusów ulokowanych na uniwersytetach, nie mają zamiaru wysłuchiwać teorii odchodzących od ogólnie przyjętej linii, nie mówiąc już o tych, które stoją z nią w sprzeczności.

Jeśli ktoś sądzi, że to za mocna metafora, to się myli. Świat nauki w pełni sobie na nią zasłużył, zaś dane wskazują na to, że jest wart jeszcze większego potępienia. Społeczeństwo nie akceptuje szantażu, gróźb, taktyki zastraszania, pomówień i prób ograniczania wolności słowa. W przypadku nauki nieustannie mamy z tym wszystkim do czynienia. To wstrętne, że musimy przyznać Alvarezowi rację, który stwierdził, że w nauce nie ma demokracji. Nie istnieje tam otwarty, wolny dostęp lub publiczne forum, zaś istota sprawy odgrywa w niej niewielką rolę. Tak wygląda nie lakierowana prawda. Musi się „brać udział w grze”, która jest długim procesem z powiązaniami, procesem skakania przez właściwe obręcze we właściwy sposób przy zachowaniu swoich wątpliwości dla siebie.

Brytyjski biolog Warwick Collins wręcz poleciał głową do przodu w tryby maszynki do mielenia mięsa, która nosi nazwę naukowej polityki, kiedy naiwnie zaproponował pogląd, że dobór płciowy stanowi anomalię teorii Darwina. Był uczniem słynnego profesora-darwinisty, Johna Maynarda Smitha. Jeden z czołowych genetyków, John Thoday, zaproponował mu przedstawienie rozszerzonej wersji jego pracy na międzynarodowej konferencji poświęconej genetyce populacyjnej. Nieświadom podstępu Collins przyjął zaproszenie i pozwolił, aby profesor Smith przejrzał jego pracę przed jej wygłoszeniem. Niczym w szekspirowskim dramacie profesor Smith usunął ziemię spod jego nóg tuż przed wygłoszeniem przezeń odczytu. Zapowiadając go, Smith ostro rozprawił się z treścią jego prezentacji.

Było to w roku 1976. Później poniżony Collins nie mógł znaleźć wydawcy swojej pracy. Ostatnim razem usiłował dokonać tego w roku 1994, jednak jego praca została odrzucona bez żadnego uzasadnienia i ostatecznie Collins porzucił biologię. (Patrz strona internetowa Richarda Miltona: http://alternativescience.com).

 

NOWY ŚWIAT WIELKIEJ NAUKI

Halton Arp, naukowiec pracujący w Instytucie im. Maxa Plancka w Niemczech, całą tę niepokojącą sytuację panującą w nauce opisał w opublikowanym w periodyku Journal of Scientific Exploration (vol. 14, nr 3, str. 447) eseju zatytułowanym „Do czego doszła nauka?” Napisał w nim wprost:

 

...to, co większość ludzi przyjmuje obecnie za podstawową wiedzę naukową, do złudzenia przypomina to, czym zinstytucjonalizowana religia stała się kilkaset lat temu. Najbardziej szkodliwym elementem nauki są bardzo szeroko popierane teorie, które przeczą wynikom eksperymentów i obserwacji. W obu przypadkach sprawa jest narzucana przez władze, a następnie wspierana przez edukacyjne, ekonomiczne i socjopolityczne agencje.

 

Jest oczywiste, że nauka przestała być bezstronną, apolityczną instytucją, jaką niegdyś była. Wielka Nauka jest obecnie nadętą, mocno upolitycznioną instytucją, która stosuje tę samą strategię i sztuczki reklamowe, co Wielki Biznes i Wielki Rząd.

Halton Arp widzi w tym jeszcze bardziej złowieszczy aspekt:

 

...niewykluczone, że religia mogła zapożyczyć część żargonu naukowego, lecz co ważniejsze – nauka z całą pewnością zapożyczyła metody religii.

 

Richard Dawkins mógłby z powodzeniem być kardynałem w kościele przed jego oświeceniem, zaś Milton heretykiem. Czuć tu nieprzyjemny odór dogmatu i przekonania, który przenika atmosferę obłudnych frazesów kapłaństwa XXI wieku – tendencję do cenzurowania „nieakceptowalnych” doktryn i nauk pachnącą tradycyjną dla kościoła polityką.

Niestety, tak zwane psy łańcuchowe – środki masowego przekazu – są w odniesieniu do nauki pieskiem pokojowym. Większość dziennikarzy zdaje się być oczarowana tą instytucją i jej sławnymi graczami do tego stopnia, że nie ważą się zadawać im żadnych niewygodnych pytań lub prowadzić jakiegokolwiek poważnego dochodzenia w sprawie ich działalności.

Brytyjska telewizja nigdy nie nadała żadnego programu dokumentalnego obnażającego słabości teorii ewolucji. Czyż nie jest to podejrzane?

Każdy, kogo naprawdę interesuje to, co dzieje się w nauce, powinien zapoznać się z artykułem Arpa. W jego podtekście możemy wyczytać, że współczesna nauka ma „nieprzyzwoicie autorytarny” charakter.

W wywiadzie z Thomasem Goldem, który został opublikowany w gazecie Washington Post w listopadzie 1999 roku, czytamy:

 

Osiem lat temu, kiedy Gold opracowywał swoją teorię, niektórzy geolodzy byli tak rozwścieczeni, że wysłali do rządu petycję z żądaniem usunięcia wszelkich wzmianek na jej temat z wszystkich bibliotek.

 

Naiwnie sądzimy, że naukowcy są przeciwko paleniu książek, że są przodownikami wolnej, nie skrępowanej, niezależnej myśli i ekspresji...

W artykule czytamy dalej, że Gold przyjął to ze spokojem:

 

— ...poszukujący rzekomo prawdy świat nauki jest tylko trochę mniej wrogi w stosunku do tego, niż miało to miejsce w przypadku Galileusza, kiedy wszedł on w kolizję z inkwizycją — oświadczył Gold.

 

Gold wyrażał się również bardzo krytycznie na temat osądu środowiska naukowego, który stał się dominujący w drugiej połowie XX wieku.

Dziennikarz Richard Milton w swoim odpierającym zarzuty liście skierowanym do Auriola Stevensa (redaktor Higher Education Supplement londyńskiego Timesa, który wstrzymał publikację jego antydarwinowskiego artykułu) napisał:

 

Uważam, że wielką siłą nauki i jej metod jest otwartość na dyskusję... Nauka nie potrzebuje naukowców-strażników broniących dostępu do jej bram heretykom... Gdyby niniejszy artykuł dotyczył innego tematu: finansów, polityki lub ekonomii – zostałby przychylnie powitany jako dobrze napisany i prowokujący do myślenia, nawet gdyby zawarte w nim myśli miały charakter kontrowersyjny.

 

Dotyczył on jednak innego tematu – świętej krowy, której na imię darwinizm. Milton wykazał się pewną naiwnością, lecz to był dopiero początek jego „edukacji”. Jest jeszcze wiele innych objętych „tabu” zagadnień, na których temat kontrowersyjne artykuły nie byłyby opublikowane.

Nie jest celem niniejszego artykułu wrzucanie wszystkich naukowców do jednego worka. Jest niewątpliwie wielu rzetelnych, uczciwych i pracowitych naukowców, którzy zdają sobie sprawę z tych moralnie wątpliwych działań podejmowanych w imię nauki. Niestety, jest jednak wielu innych, którzy lubują się w atakach na teorie alternatywnych nauk i ich zwolenników, jak gdyby byli Nieskazitelnymi Rycerzami Boskiej Misji strzegącymi integralności nauki. Pytanie tylko jakiej integralności? Najwyższy czas, aby porzucili swoje praktyki i oczyścili instytucję nauki, póki jest czas, zanim przeobrazi się ona w naukową wersję Świętej Inkwizycji.

 

O autorze:

Will Hart jest niezależnym dziennikarzem, autorem książek, fotografem natury i twórcą filmów dokumentarnych. Mieszka w okolicy jeziora Tahoe w USA i tam też prowadzi większość swoich badań. Pisuje artykuły do miejscowego magazynu na stronę zatytułowaną „The Tahoe Naturalist” („Przyrodnik z Tahoe”). Jest twórcą filmów o wilkach i dzikich koniach.

 

Przełożył Jerzy Florczykowski

 

Przypisy:

1. Linus Carl Pauling (1901-1994), amerykański chemik, który zastosował mechaniką kwantową do badania struktur molekularnych, głównie w powiązaniu z chemiczną wartościowością. Otrzymał dwie Nagrody Nobla, jedną w dziedzinie chemii (1954), a drugą pokojową (1962). – Przyp. tłum.

2. Zdolność do przemieszczania siłą umysłu obiektów materialnych. – Przyp. tłum.

3. Jedno z największych amerykańskich wydawnictw założone w roku 1843 przez szkockich księgarzy i wydawców Daniela i Alexandra Macmillanów. – Przyp. tłum.

4. Jedno z największych amerykańskich wydawnictw założone w roku 1897 przez Franka Nelsona Doubledaya (1862–1934). – Przyp. tłum.

5. Głowa mafijnej rodziny z serialu telewizyjnego Rodzina Soprano. – Przyp. tłum.

 

Script logo
Do góry