Kłamstwa na temat benzyny bezołowiowej

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 3 (1/1999)
Tytuł oryginalny: „The Lies of Unleaded Petrol”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 2, nr 27

Catherine Simons

(Na podstawie artykułów Petera Sawyera, Grahama Alluma i Simona Grose’a)

część 3

część 1  część 2

Główne pytanie, które należy zadać w sprawie dodatków do benzyny, brzmi: „Po co było to całe zamieszanie w sprawie tej jednej toksycznej substancji w naszej benzynie – ołowiu – skoro substancje, które go zastąpiły, takie jak benzen, inne węglowodory aromatyczne i olefiny, wydają się być znacznie bardziej od niego toksyczne?” Wydaje mi się, że gdyby rzeczywistym powodem usunięcia ołowiu z benzyny było dbanie o nasze zdrowie, podjęto by znacznie bardziej efektywne wysiłki w celu zastąpienia go czymś dużo bezpieczniejszym. Nikt w zasadzie nie ukrywał, co będzie używane zamiast ołowiu. Rafinerie nie muszą – przynajmniej w Australii – ujawniać składu produkowanej przez siebie benzyny. Należy tu zauważyć, że katalityczne konwertory bardzo szybko stałyby się bezużyteczne, gdyby w benzynie znajdował się ołów.

Jak wiadomo, benzen jest silnie rakotwórczy. Wykazało to niezbicie wiele medycznych badań. Na przykład profesor Bill McCarthy, ordynator oddziału czerniaka w Królewskim Szpitalu im. Księcia Alfreda w Sydney, jest bardzo zaniepokojony poziomem benzenu w centrum Sydney oraz w miejscach położonych pod trasami przelotów samolotów.1 Dr Michael Dawson i Noel Child dokonali pomiarów poziomu benzenu w Sydney i wykazali, że jest on bardzo wysoki. Średni poziom wyniósł 4 cząsteczki na bilion latem i 7,6 cząsteczki na bilion zimą, zaś maksymalne wartości wynosiły odpowiednio 12 i 25 cząsteczek na bilion. Poziomy toluenu były znacznie wyższe.2 W innych miastach na całym świecie poziomy te są również bardzo wysokie. Wielka Brytania przyjęła maksymalne dopuszczalne stężenie w wysokości 5 cząsteczek na bilion, stawiając sobie jednocześnie zadanie dojścia docelowo do poziomu poniżej 1 cząsteczki na bilion.

Poziom benzenu w paliwach waha się w granicach od 2 do 3 procent (patrz tabele w 2 części artykułu), zaś ogólna ilość związków aromatycznych od 20 do 40 procent. Ważne jest zdanie sobie sprawy, że kiedy te związki aromatyczne ulegają spaleniu, duża ich część ulatnia się w spalinach w postaci benzenu, tak więc poziom benzenu będzie znacznie wyższy, niż to wygląda na początku. W gazach spalinowych jest jeszcze wiele innych związków, lecz zarówno ich wpływ, jak i tolerancja na nie człowieka nie są znane, to znaczy nie zostały w pełni zbadane. Profesor Maltoni z Włoch prowadzi od pewnego czasu badania dotyczące wpływu benzenu oraz innych substancji pochodzących z emisji samochodów na żywe organizmy. Jak dotąd w Australii nie przeprowadzono żadnych badań – nawet pełnego składu spalin.

Badania prowadzone przez Petera Anyona z Federal Office of Road Safety (Federalne Biuro ds. Bezpieczeństwa Drogowego)3 mają na celu dokonanie analizy spalin 600 samochodów i znalezienie szybkiego i taniego sposobu określania poziomu zanieczyszczenia spalin oraz ustalenie, czy wprowadzenie odpowiednich środków mechanicznych doprowadzi do zmniejszenia emisji szkodliwych substancji. Początkowo badania obejmowały jedynie substancje, o których wiedziano, że są niebezpieczne, to znaczy wymienione w Australijskim Prawie Konstrukcyjnym jako szkodliwe dla zdrowia. Są to: wszystkie węglowodory, tlenki azotu i tlenek węgla. W ostatnim roku, kiedy stało się jasne, że benzen jest także niebezpiecznym związkiem, rozszerzono badania o pomiar poziomu siedmiu węglowodorów. Poziom ich emisji będzie badany na próbce 50 pojazdów. Wśród węglowodorów, których emisja będzie badana, znalazły się: benzen, ksyleny (trzy odmiany), toluen i butadien–1,3. Taki jest początek.

Dr Hans Nieper donosi o nowej substancji znajdującej się w spalinach będącej najprawdopodobniej produktem katalitycznego konwertora, której skutki działania na ludzki organizm są wręcz szokujące. Jakie jeszcze reakcje zachodzą w konwertorach, o których nic nie wiemy? Czy są jeszcze jakieś niebezpieczne gazy w spalinach, których odkrycie jest wciąż przed nami?

Ważnym produktem spalania olefin jest butadien–1,3, kolejna substancja, której wysoką toksyczność odkryto stosunkowo niedawno. Istnieje pilna potrzeba przeprowadzenia znacznie szerzej zakrojonych badań.

Następnym istotnym aspektem całej tej sprawy jest to, że poziom ołowiu został znacznie zmniejszony również w benzynie ołowiowej (etylinie). W rzeczywistości poziom benzenu i związków aromatycznych w benzynie ołowiowej (etylinie) oraz zwykłej benzynie bezołowiowej jest w wielu krajach wręcz identyczny. Dodatkowa zawartość ołowiu stanowi jedyną różnicę między zwykłą benzyną bezołowiową i etyliną. Poziomy benzenu i pozostałych związków aromatycznych w wysokooktanowej benzynie bezołowiowej są niesamowicie wysokie i jeśli chodzi o moje zdanie, odradzam używanie tej benzyny w ogóle.

Nie ulega wątpliwości, że ołów jest substancją toksyczną. Na całym świecie przeprowadzono cały szereg badań mających na celu zbadanie jego toksycznych właściwości. Nie udało się przy tym dowiedzenie istnienia związku między ołowiem w benzynie i ołowiem we krwi.4 Wygląda na to, że ołów ze spalin posiada bardzo niską bioaktywność. Istnieje pilna potrzeba zbadania tej sprawy.

Istnieje wiele innych źródeł ołowiu w naszym środowisku, takich jak ołowiane rury kanalizacyjne, ołowiowe spoiny w puszkach na żywność, ołowiowe farby itp. Dr Alan Bell, konsultant ds. zdrowotności środowiska, twierdzi na podstawie swoich badań, że powinniśmy pozbyć się resztek ołowiowych farb w starych domach. Twierdzi, że to właśnie one są głównym źródłem ołowiu we krwi.5 Wydaje mi się dziwne zastępowanie trucizny odkładającej się w mózgu, która natychmiast po wydostaniu się z rury wydechowej opada na ziemię, gazem, który jest wydalany do atmosfery i, jak wiadomo, silnie rakotwórczy.

Otrzymałam trzy listy zaprzeczające temu, że Narodowe Stowarzyszenie Na Rzecz Czystego Powietrza6 z Wielkiej Brytanii wycofało swoje poparcie dla benzyny bezołowiowej. Oto fragment listu NSCA do jego członków: „Członkowie NSCA zapewne zauważyli artykuł opublikowany w The Sunday Timesie z 12 grudnia 1993 roku. Artykuł utrzymuje, że Stowarzyszenie «wycofało swoje poparcie» dla benzyny bezołowiowej z powodu zaniepokojenia emisją benzenu. Nie jest to prawdą. Artykuł przytaczał wyjęte z kontekstu fragmenty wywiadu udzielonego dziennikarzowi tej gazety, czym mocno wypaczył stanowisko Stowarzyszenia”.7

Kolejny list warty jest zamieszczenia w całości, ponieważ prezentuje on, jak sądzę, nowe spojrzenie na niektóre zagadnienia zawarte w poprzednich dwóch częściach tego artykułu i sygnalizuje bardzo interesujące alternatywy.

Script logo
Do góry