8 grudnia 2000 roku Terry Stewart, Dyrektor ds. Planowania i Środowiska w Międzynarodowym Porcie Lotniczym w Victorii7, ujawnił to, kiedy odpowiadał telefonicznie na skargi dotyczące iksów, kół i linii kreślonych na niebie nad stolicą Kolumbii Brytyjskiej. Jego wypowiedź została nagrana na automatyczną sekretarkę, a następnie odtworzona 15 milionom słuchaczy. W swojej wypowiedzi oznajmił:

— To są ćwiczenia wojskowe, to ćwiczą siły powietrzne USA i Kanady. Nie podano mi żadnych szczegółów na ten temat.

Stewart dodał też, że uważa ten incydent – jeden z wieluset zaobserwowanych od jesieni 1998 roku nad zachodnim wybrzeżem Kanady – za „bardzo dziwny”.

Zadaniem CFB Comox jest ochrona kanadyjskiej przestrzeni powietrznej, lecz zamiast tego ukrywa ona tajną współpracę.

— Obecnie nie są prowadzone żadne operacje wojskowe — poinformował mnie krótko oficer informacyjny bazy, kiedy zapytałem go o szczegółowe informacje. Stewart powiedział jednak później gazecie Vancouver Courier, że informacje te otrzymał bezpośrednio z CFB Comox.

 

 

Szachownica smug chemicznych sfotografowana nad Atlantą w stanie Georgia w USA w październiku 2000 roku.

 

 

SMUGI KONDENSACYJNE KONTRA SMUGI CHEMICZNE

Mieszkająca w Gibsons po drugiej stronie cieśniny oddzielającej położoną na wyspie [Vancouver] bazę lotniczą matka trojga dzieci, Suzanne Smart, zauważyła z zaniepokojeniem, że mieszkańcy miasteczka zapadają na różne dolegliwości, które zbiegały się w czasie z ustawicznym pojawianiem się smug chemicznych. Jej mąż zachorował na astmę, zaś dzieci były ciągle zakatarzone i kaszlały. W końcu sama musiała udać się do Oddziału Doraźnej Pomocy w ich małym miasteczku z bolącym gardłem, zesztywniałą szyją, pulsującym bólem głowy i „wściekłym dzwonieniem” w uszach. Bolały ją nawet zęby.

Wszystko to było bardzo wyczerpujące nerwowo. Suzanne skontaktowała się urzędnikiem dochodzeniowym Transport Canada, który również zauważył smugi na niebie, ale był przekonany, że to efekt normalnej aktywności lotniczej. Nie wyjaśnił, dlaczego zwrócił na nie szczególną uwagę, skoro były, jak twierdził, normalne. W rozmowie z Suzanne dodał, że ma nadzieję, iż kanadyjski odpowiednik FAA będzie zawiadamiany o wszelkich ćwiczeniach wojskowych, jakie będą się odbywały.

17 czerwca 2001 roku po sfotografowaniu szczególnie dużych smug nad Gibsons Suzanne sprawdziła u władz lotniczych, że w tym czasie nie był przewidziany żaden planowy lot samolotu. Oficjalne dane meteorologiczne wskazywały, że w czasie kiedy je fotografowała, na wysokości 10–11,5 kilometra panowała wilgotność wynosząca 30 procent, czyli o połowę mniej niż potrzeba do powstania normalnych smug kondensacyjnych.

Jak wyjaśnił Thomas Schlatter, meteorolog NOAA8, nawet krótkotrwałe smugi kondensacyjne, aby powstać, „potrzebują temperatury niższej niż minus 76° F [–60° C] i wilgotności na wysokości lotu wynoszącej 70 lub więcej procent”.

Suzanne przesłała swoje odkrycia do Transport Canada z prośbą o wyjaśnienie, jak w sytuacji, w której było to niemożliwe, mogły powstać smugi kondensacyjne. „Z tego co rozumiem” – napisała – „jedynym sposobem powstania smugi kondensacyjnej przy tak niskiej wilgotności, jaka panowała wczoraj, jest wprowadzenie do atmosfery bardzo drobnych cząsteczek”.

Jej „praca domowa” robi naprawdę imponujące wrażenie. Według Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych (National Center for Atmospheric Research) w Boulder w stanie Kolorado jedynym sposobem sformowania sztucznych chmur w ciepłym, suchym powietrzu jest wprowadzenie do atmosfery odpowiedniej ilości małych cząsteczek w celu przyciągnięcia i skondensowania całej wody w postaci dającej się zauważyć mgiełki. Jeżeli powtarza się to odpowiednią ilość razy, powstająca mgła, z której nie spada żaden deszcz, może doprowadzić do suszy.

Zgodnie ze standardową procedurą nakazującą ignorowanie wszelkich dowodów świadczących przeciwko oficjalnemu stanowisku pracownik Transport Canada, Randy Phillips, udzielając Suzanne odpowiedzi poradził jej, aby zapoznała się ze stroną internetową poświeconą „miejskim plotkom”, która ośmiesza smugi chemiczne.

Pułkownik Walter Washbaugh, Szef Wydziału Dochodzeń Kongresowych przy Sekretarzu Sił Powietrznych w Waszyngtonie, również nazywa smugi chemiczne „mistyfikacją”. W piśmie z 20 kwietnia 2001 roku skierowanym do jednego z senatorów USA przypisuje rosnącą liczbę smug kondensacyjnych „znaczącemu wzrostowi cywilnego ruchu powietrznego w ostatniej dekadzie”.

Częściowo ma rację. Badanie przeprowadzone przez Narodową Fundację Naukową (National Science Foundation) wykazało, że w pewnych korytarzach powietrznych charakteryzujących się dużym nasileniem ruchu pokrywa sztucznych chmur zwiększyła się o 20 procent, odkąd nastała era odrzutowców. Dr Patrick Minnis, badacz atmosfery z CERES9 i zarazem zawzięty krytyk chemicznych smug z Centrum Badawczego NASA w Langley, informuje, że chmury typu cirrus stanowią ponad 5 procent pokrywy chmur nad terytorium USA, ponieważ pochodzące ze spalin silników odrzutowych stałe cząstki działają jak jądra ich kondensacji. Biorąc pod uwagę to, że ilość lotów na całym świecie przekracza obecnie 15 milionów rocznie, NSF, NASA i EPA10 przewidują, iż chmur sztucznego pochodzenia będzie przybywało w miarę przyrostu transportu lotniczego.

Script logo
Do góry