Najczęstszą przyczyną przymusowego skierowania do zakładu psychiatrycznego jest fakt, że dana osoba stanowi niebezpieczeństwo dla siebie lub innych. W pewnych jurysdykcjach niebezpieczeństwo, jakie ktoś może stanowić dla siebie, może być jedynie zagrożeniem dla jego własnej reputacji. Jednak ostatecznie tym, kto ocenia potencjalne niebezpieczeństwo, jakie stwarza dana osoba, jest psychiatra. Psychiatrzy przyznają sami, że mają słaby rejestr obserwacji w tej dziedzinie. Zdumiewające jest, że społeczeństwo pozwala na odebranie wolności na podstawie zezwolenia wydanego przez członków grupy, której działania cechują się tak małym stopniem dokładności.

Badanie omawianie w roku 1978 w American Psychologist ujawniło pewne alarmujące dowody potwierdzające fakt, że psychiatria i psychologia nie są niczym więcej jak szalbierstwem. W roku 1939 przeprowadzono badanie dotyczące możliwości zmniejszenia przestępczości wśród młodzieży. Ponad 600 osobników w wieku od pięciu do trzynastu lat podzielono losowo na dwie grupy. Pierwsza grupa poddana została poradnictwu psychiatrycznemu, a drugą pozostawiono bez jakiegokolwiek leczenia. Terapeuci donosili, że dwie trzecie tych, których poddano leczeniu, „znacznie skorzystały”. Ponad 35 lat później zlokalizowano 80 procent początkowej grupy i wykonano badanie sprawdzające. Wykazało ono, że grupa leczona wypadła bardzo niekorzystnie w porównaniu z grupą nie leczoną. Osoby z grupy leczonej wykazywały większe prawdopodobieństwo popełnienia więcej niż jednego poważnego przestępstwa niż ci z grupy kontrolnej, a kiedy poddano grupy ocenie pod względem występowania alkoholizmu, chorób umysłowych, chorób spowodowanych stresem i zadowolenia z pracy, okazało się, że grupa leczona konsekwentnie radziła sobie gorzej niż grupa kontrolna. Wydaje się, że program nie tylko zawiódł w zakresie zapobiegania brutalnym zbrodniom, ale spowodował negatywne skutki uboczne. Niepowodzenie w zapobieganiu brutalnym zbrodniom potwierdziły też inne badania.60

Autorka tego badania, Joan McCord, zapytana w wywiadzie telewizyjnym, czy może wyjaśnić te wyniki, stwierdziła, że ci, którzy podlegali leczeniu, ustawili się w pozycji osób potrzebujących pomocy i uzależnili się od niej, a w konsekwencji nie rozwijali zdolności radzenia sobie z trudnościami tak jak osobnicy z grupy kontrolnej.61

 

PRODUKCJA CHORÓB UMYSŁOWYCH

Choroba umysłowa jest obecnie klasyfikowana i diagnozowana zgodnie z Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, Fourth Edition (DSM-IV) (Diagnostyczny i Statystyczny Podręcznik Chorób Umysłowych, IV wydanie). Interesujące, że w roku 1840 istniała tylko jedna klasyfikacja problemów umysłowych jako idiotyzm/choroba umysłowa.62 Cztery dekady po powstaniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego (American Psychiatric Association; w skrócie APA) liczba kategorii wzrosła do siedmiu: „mania”, „melancholia”, „monomania” (irracjonalne skoncentrowanie na jednym przedmiocie), „porażenie postępujące” (kiła trzeciorzędowa – kiłowe zmiany w mózgu), „demencja”, „dypsomania” (alkoholizm – napadowe opilstwo) i „epilepsja”.63

Wiseman zauważa, że psychiatria praktykuje zmiany definicji chorób. Przed powstaniem Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego choroba oznaczała możliwe do zaobserwowania zaburzenia ustroju: infekcję, raka narządu, zapalenie płuc. Psychiatrzy zapoczątkowali praktykę stwierdzania choroby, której istnienie przypuszczali, zamiast nadać nazwę obserwowanemu zachowaniu. W ten sposób powstało przekonanie, że pacjent musi być chory, ponieważ zachowuje się irracjonalnie. Tak więc uznali zachowanie za objaw i wywnioskowali, że musi on być spowodowany chorobą.64

Wiseman komentuje, że psychiatria spędziła poprzednie stulecie na uzasadnianiu swojej pozycji.65 Jednak nie znaleziono uszkodzenia mózgu ani żadnego zmutowanego połączenia nerwów; nie odkryto też żadnego dowodu genetycznego, nawet po powstaniu nowych technologii. Usiłując usprawiedliwić swoją pozycję psychiatrzy często wysuwają pseudonaukowe wyjaśnienia, takie jak to, że „depresja jest spowodowana brakiem równowagi chemicznej w mózgu”. Hipoteza ta jest całkowicie niesprawdzalna, ponieważ jest rzeczą niemożliwą dokonanie pomiarów związków chemicznych w mózgu osoby żyjącej bez jej zabicia lub uszkodzenia w celu zweryfikowania lub uznania tej hipotezy za nieprawdziwą. Ale to oczywiście nieważne – ostatecznie brzmi imponująco!

W roku 1933 psychiatrzy opracowali pierwszy standardowy podręcznik klasyfikacji chorób umysłowych. Został on nazwany Standard Classified Nomenclature of Disease (Standard klasyfikacji nomenklatury chorób). Pierwszy Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (Diagnostyczny i Statystyczny Podręcznik Chorób Umysłowych) APA opublikowało w roku 1952. Liczba zaburzeń umysłowych urosła już wówczas do 112.66 W roku 1968 ukazało się wydanie poprawione DSM-II i zawierało już 163 choroby umysłowe.67 Komentarze w podręczniku ujawniają, że choroby zostały ustalone przez komitet, który głosował nad tym, czy dane choroby w ogóle istnieją.68 DSM-III został opublikowany w roku 1980 i dodano w nim następnych 61 chorób, tak więc ich ogólna liczba wyniosła 224.69 W roku 1987 podręcznik został ponownie zrewidowany i ogólna liczba chorób umysłowych zwiększyła się w DSM-III-R do 253.70 DSM-IV wydano w roku 1994 i ogólna liczba chorób umysłowych wzrosła obecnie do 374.71

Psychiatra Al Parides, widząc, jak głosowano nad chorobami, ustalając, czy one istnieją, czy nie, w zależności od przewagi poglądów w danym dniu, zauważył, że ten podręcznik nie był wcale naukowym podręcznikiem, ale majstersztykiem manewrów politycznych. Komentując to stwierdził, że problemy dnia codziennego obrócono w problemy psychiatryczne.72

L.J. Davis podał zwięzły komentarz w artykule ogłoszonym w magazynie Harper’s:73 „Według Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, Fourth Edition (powszechnie znanego pod nazwą DSM-IV) życie ludzkie jest formą choroby umysłowej”.74 DSM-IV uznał za patologię niemal każdy aspekt ludzkiego zachowania i oczywiście każdej „anomalii” towarzyszy odpowiedni kod na liście (billing code).

Paula Caplan, psycholog z komitetu DSM-III-R, zaobserwowała, że główni gracze w kompilacji podręcznika ignorowali całą masę badań naukowych i byli również obojętni na krzywdę wyrządzaną pacjentom z powodu kategorii, którym podporządkowano choroby w podręczniku. Caplan uważa za trudne pogodzenie tych motywów z rzekomym altruizmem.75

Al Parides stwierdza: „To, co zrobili, to medykalizacja wielu problemów, które nie mają przyczyn biologicznych”.76

Wiseman zauważa, że choroby są fabrykowane.77 Słownik Webstera definiuje „fikcję” jako „wszystko, co jest wymyślone lub wyobrażone”. Wiseman wyraża zdecydowane przekonanie, że wymyślanie chorób umysłowych jest to praktyka psychiatryczna. Podaje jako przykład Zespół Niedoboru Uwagi (Attention Deficit Disorder; w skrócie ADD lub ADHD). Mówi on, że jest prawdą, iż psychiatria nie wymyśla zachowań; jednak kiedy grupa psychiatrów pakuje zachowania i emocje do jednego worka i przydziela nazwę takiemu zachowaniu, wówczas jest to wymyślona jednostka. Jest to również wymyślona rzeczywistość, mówi Wiseman, ponieważ nie istniała przedtem.

Zawsze było prawdą, że niektóre dzieci i dorośli są bardziej aktywni niż inni lub że ich uwaga ma tendencję do błądzenia z powodu krótkiego okresu skupienia uwagi. Do XX wieku rodzice i nauczyciele po prostu przyjmowali istnienie takich dzieci jako zjawisko życiowe. Rodzice uważali, że dzieci, jak dorośli, uczą się zmieniać swoje zachowania z upływem czasu.78 Jednak psychiatrzy są zdania, że z tymi dziećmi dzieje się coś złego. W ich mózgu są jakieś niejasne, niewytłumaczone defekty i identyfikowano pewne zachowania, twierdząc, że każde dziecko które okazuje takie zachowanie, cierpi na ADD. Wiseman podkreśla po raz kolejny, że jest to sztuczne tworzenie rzeczywistości.79

Brak dowodów, że mózgi tych dzieci są w jakikolwiek sposób odmienne od mózgów innych dzieci. Rodzice i dzieci sądzą, że dziecko jest zdrowe, dopóki nie wejdą do gabinetu psychiatry. Kiedy z niego wychodzą, myślą, że dziecko jest nienormalne. Wiseman komentuje: „...rzeczywistość się nie zmieniła. Dziecko jest nadal takie same”.80 Co się zmieniło, to odbiór dziecka przez rodziców, którzy postrzegali je dotąd jako normalne dziecko, a teraz jako chore, które ma specjalne potrzeby. Jako normalne dziecko byłoby tolerowane i z wszelkim prawdopodobieństwem wyrosłoby na normalne, gdyby nie przywiązywano zbyt dużej wagi do sytuacji; ale teraz dziecko będzie traktowane inaczej przez rodziców, nauczycieli i inne dzieci i w końcu samo zacznie widzieć siebie jako inne od pozostałych. Będzie teraz brało latami leki i będzie traktowane jako ograniczone przez swoją kondycję.81 Jedyną różnicę w obu sytuacjach stanowi wymyślona rzeczywistość ADD. Tymczasem brak jakiegokolwiek dowodu, że taka choroba w ogóle istnieje.82

 

ALTERNATYWY DLA PSYCHIATRII

Okazuje się, że takie środki, jak medytacja transcendentalna (MT) oferują duże korzyści, zarówno w leczeniu, jak i w zapobieganiu chorobie. Skuteczność MT została udokumentowana w licznych opublikowanych badaniach prowadzonych w ponad 100 instytutach badawczych – jednak profesjonaliści nadal trzymają się kurczowo przestarzałych metod.

W pewnym badaniu prowadzonym na weteranach wojny w Wietnamie leczonych w ramach Vietnam Veteran’s Outreach Program weterani zostali losowo przydzieleni do programu MT lub psychoterapii (do typu, jaki prowadził dany terapeuta – terapia behawioralna, egzystencjalna, kognitywna, somatyczna lub psychodynamiczna). Stan weteranów, którzy nauczyli się techniki MT, poprawił się znacznie z punktu widzenia psychologii i socjologii, włączając w to zmniejszenie niepokoju, depresji, bezsenności i nadużywania alkoholu, podczas gdy stan uczestników programu poddanych psychoterapii nie poprawił się. Uczestnicy MT wykazywali również szybszy powrót do normy po doznaniu stresujących bodźców w postaci wytworzenia nawyku odpowiedzi rezystancyjnej skóry.83

W innym badaniu, prowadzonym przez okres ponad 12 miesięcy, więźniowie z zakładu o najwyższym stopniu bezpieczeństwa praktykujący MT zostali porównani z więźniami poddanymi czterem innym rodzajom leczenia, włącznie z doradztwem psychologicznym, leczeniem z nadużywania narkotyków i 21 personalnymi programami rozwoju. Grupa MT osiągnęła znaczną poprawę w zakresie samorozwoju i zmniejszenia objawów patologicznych, podczas gdy żadna z czterech innych grup poddanych leczeniu nie wykazywała znaczących zmian w porównaniu z grupą kontrolną. Podczas trzech i pół roku odsetek recydywy (to znaczy ponownego popełnienia przestępstwa i powrotu do więzienia) w grupie MT był znacząco niższy niż w pozostałych czterech grupach.84

Script logo
Do góry