Nowoczesne banki różnią się tym od staroświeckich złotników, że zamiast wystawiać pokwitowania na większą sumę, niż mają zapas złota, po prostu udzielają pożyczek na sumę większą, niż mają pokrycie w gotówce. Czynią to robiąc zapisy w księgach, udzielając pożyczek pożyczkobiorcom, na które nie mają w niczym pokrycia (poza zapisem w księdze).

Posługując się współczesnym przykładem wynosząca 10‍ 000 dolarów obligacja wypuszczona na wolny rynek przez Fed daje depozyt w wysokości 10 000 dolarów w sprzedającym obligacje banku. Przy wymogu dziesięcioprocentowej (frakcyjnej) rezerwy bank może pożyczyć 9000 dolarów, zaś pozostałe 1000 dolarów musi zatrzymać jako rezerwę. Zazwyczaj pożyczone 9000 dolarów pożyczkobiorca oddaje na konto w tym samym banku lub innym, który musi zatrzymać z tej kwoty dziesięcioprocentową rezerwę, mogąc pożyczyć resztę, czyli 8100 dolarów. Następnie te 8100 dolarów jest depozytowane w banku, który znowu musi zatrzymać z tej sumy dziesięcioprocentową rezerwę (810 dolarów), zaś pozostałą sumę (7290 dolarów) może pożyczyć kolejnemu pożyczkobiorcy i tak dalej. Zdążając do teoretycznej granicy, początkowa suma 10 000 dolarów wypuszczonych przez Fed zostaje zdepozytowana w różnych bankach z przyrostem (w około 20 kolejnych etapach) wynoszącym 90 000 dolarów w postaci udzielonych pożyczek, nie licząc 10 000 dolarów pozostających w depozycie jako rezerwa.

Tak więc system bankowy kolektywnie mnoży 10 000 dolarów wypuszczonych przez Fed przez współczynnik 10. Siedemdziesiąt pięć procent tych sztucznych pieniędzy wytwarza zaledwie niespełna jeden procent wszystkich banków. Inaczej mówiąc, niewielka grupa banków z Wall Street wytwarza pieniądze w postaci pożyczek idące w setki miliardów, naliczając sobie od nich odsetki, zaś „okruchy z pańskiego stołu” pozostawia pozostałym bankom. Ponieważ jednak te okruchy są również sumami rzędu miliardów dolarów, te pomniejsze banki rzadko narzekają. One również, z niewieloma wyjątkami, podtrzymują ten skorumpowany system.

W rzeczywistości, w związku z wieloma wyjątkami stanowiącymi odstępstwo od dziesięcioprocentowej rezerwy obowiązkowej, system bankowy mnoży pieniądze wypuszczane przez Fed w większym stopniu niż 10 razy (na przykład Fed wymaga jedynie trzyprocentowej rezerwy w przypadku depozytów mniejszych niż 50 milionów dolarów i nie wymaga żadnej w przypadku eurodolarów i nieosobistych, czasowych depozytów).

Wróćmy jednak do złotników... Oni również odkryli, że można osiągać dodatkowe zyski poprzez „skłócanie” ekonomii generując okresy łatwego i trudnego pieniądza. Kiedy pożyczki były łatwo osiągalne, rosła ilość pieniędzy w obiegu. Pieniądza było mnóstwo i ludzie brali pożyczki, aby rozbudowywać swoje interesy. I właśnie wtedy złotnicy sprawiali, że pożyczki były trudne do uzyskania.

Co się wtedy działo? Dokładnie to samo, co dziś. Pewna ilość pożyczkobiorców nie mogła spłacić swoich wcześniejszych pożyczek i jednocześnie nie mogła zaciągnąć nowych na spłatę starych. W rezultacie bankrutowała i musiała sprzedać swoje aktywa złotnikom lub na aukcji za grosze.

Dokładnie to samo dzieje się dzisiaj, tyle że obecnie nazywamy to okresami ożywienia i zapaści gospodarczej, tak zwanym „cyklem gospodarczym” lub zgodnie z terminologią pochodzącą z rynku papierów wartościowych „korektami”.

 

5. KARBOWNICE (KIJE REJESTROWE)

Król Henryk I, syn Wilhelma Zdobywcy, wstąpił na tron angielski w roku 1100 n.e. W owych czasach, na długo przed wynalezieniem drukarskiej prasy, podatki płacono zazwyczaj w naturze, to znaczy dobrach (zbiorach) w zależności od zdolności produkcyjnej ziem będących pod opieką płacącego podatki chłopa lub drobnego szlachcica. W celu rejestracji produkcji europejscy średniowieczni skrybowie stosowali prymitywne narzędzia księgowe: kije i karby lub inaczej „tally” (od łacińskiego słowa talea oznaczającego laskę, pręt, pal lub słup). Kije tally (karbownice) sprawdzały się lepiej od zawodnej pamięci lub nacięć na wrotach stodoły.

Aby zapobiec oszustwom, karbownice rozcinano na pół, tak aby na każdej części pozostała symetryczna połowa karbów. Jedną połowę karbownicy otrzymywał płatnik podatku i można ją było zawsze sprawdzić przez połączenie obu połówek. Henryk przyjął ten sposób rejestracji opłat podatków w Anglii.

Wraz z upływem czasu rola karbownic zmieniła się i rozszerzyła. W czasie panowania Henryka II podatki płacono już dwa razy do roku. Pierwsza rata była płacona na Wielkanoc i była ewidencjonowana przez danie płatnikowi podatku karbownicy z odnotowaną pierwszą ratą. Kij był rozłupywany i obie strony, płatnik i poborca podatkowy, otrzymywały po jego połowie. Kije te okazywano w dniu św. Michała (Michaelmas) i stanowiły one podstawę do naliczenia pozostałej raty podatku (daniny).

Aby wyobrazić sobie, co będzie dalej, potrzeba jedynie odrobiny wyobraźni. Otóż, rząd mógł wystawiać z góry karbownice na konto przyszłych podatków w celu zgromadzenia funduszy na wypadek nagłej potrzeby lub kryzysu finansowego. Odbiorcy tego rodzaju kijów przyjmowali je jako zapłatę za sprzedane dobra zamiast monet z naliczeniem odsetek i wykorzystywali później, na Wielkanoc lub w dzień św. Michała, do zapłaty podatku. W ten sposób karbownice stały się swego rodzaju zamiennikiem pieniędzy w postaci monet i służyły do opłaty podatku.

Po roku 1694 rząd zaczął wystawiać „karbownice papierowe” jako papierowe dowody długu (pożyczki rządowej) na konto przyszłych podatków. Papier można było łatwo wymieniać, co spowodowało, że papierowe karbownice stały się pełnym ekwiwalentem pieniądza wypuszczonego przez Bank Anglii na początku roku 1694. W roku 1697 karbownice, banknoty i pokwitowania bankowe weszły do wolnego obrotu w charakterze wymienialnego pieniądza. Drewniane karbownice były używane aż do roku 1826. Znaleziono nawet sposoby na ich wymianę z naliczeniem odsetek, tak jak to miało miejsce w przypadku karbownic papierowych.

Pewna konkretna drewniana karbownica była szczególnie cenna. Miała wartość 25‍ 000 funtów. Posłużyła ona jednemu z pierwszych udziałowców Banku Anglii do zakupu jego akcji. Inaczej mówiąc, zakupił on akcje najbogatszej i najpotężniejszej korporacji świata w zamian za kawałek drewnianego kija.

Co ciekawe, zaraz po utworzeniu w roku 1694 Bank Anglii zaatakował system drewnianych karbownic, ponieważ pozwalał on na tworzenie pieniądza poza kontrolą Zmieniaczy Pieniądza.

Dlaczego ludzie zgadzali się przyjmować drewniane kije w charakterze pieniędzy? To poważne pytanie. Przez całą swoją historię ludzie handlowali wszystkim, co uważali za wartościowe, i używali tego w charakterze pieniędzy. Otóż, cały sekret polega na tym, że pieniądz ma swoją wartość jedynie wtedy, gdy ludzie zaakceptują go jako pieniądz. Ostatecznie, czym są nasze współczesne pieniądze? Niczym więcej jak kawałkiem papieru.

I w tym właśnie rzecz. Król Henryk VIII rozkazał, aby drewniane karbownice były używane jako dowód zapłaconego rządowi podatku, co zrodziło popyt na nie i doprowadziło do ich ostatecznego zaakceptowania jako środka płatniczego i wolnego obrotu nimi. Wszystko działało bardzo dobrze. Żadne inne pieniądze nie służyły tak długo w Imperium Brytyjskim, jak karbownice.

Na początku XVI wieku król Henryk VIII złagodził prawa wobec lichwy i Zmieniacze Pieniądza z miejsca przystąpili do działania. Przez kilka dziesięcioleci hojnie udzielali pożyczek w złocie i srebrze. Lecz kiedy na tronie zasiadła królowa Maria I Tudor (1553–1558, okres kontrreformacji w Anglii) i ponownie zaostrzyła prawa wobec lichwy, Zmieniacze Pieniądza zmienili zasady gromadzenia złota i srebra wywołując w ten sposób kryzys gospodarczy.

Kiedy w roku 1558 na tronie zasiadła królowa Elżbieta I, przyrodnia siostra Marii, postanowiła odzyskać kontrolę nad pieniądzem. Jej rozwiązanie polegało na biciu państwowej złotej i srebrnej monety w oparciu o zapasy skarbca państwowego. W ten sposób odebrała Zmieniaczom Pieniądza możliwość kontroli emisji pieniądza.

Chociaż kontrola emisji pieniądza nie była jedynym powodem Rewolucji Angielskiej roku 1642 (dużą rolę odegrały również konflikty religijne), tym niemniej polityka monetarna odegrała w niej zasadniczą rolę. Wspierany finansowo przez Zmieniaczy Pieniądza Oliver Cromwell pokonał króla Karola I (Stuarta) i doprowadził do jego publicznego ścięcia, ograniczył też władzę parlamentu. Zmieniacze Pieniądza natychmiast uzyskali możliwość ponownej konsolidacji i budowy swojej finansowej potęgi.

Rezultat był taki, że na następne pięćdziesiąt lat wplątali Wielką Brytanię w cały szereg kosztownych wojen. W centrum Londynu przejęli teren o powierzchni jednej mili kwadratowej, znany pod nazwą „City”. Ten na wpół niezależny obszar po dziś dzień jest jednym z dwóch głównych centrów finansowych świata (drugi to Wall Street w Nowym Jorku). Posiada on własne siły porządkowe w liczbie 2000 ludzi i nie podlega jurysdykcji londyńskiej policji.

Konflikty z królami angielskimi z dynastii Stuartów spowodowały, że angielscy Zmieniacze Pieniądza połączyli się z niderlandzkimi (którzy mieli już swój bank centralny założony w Amsterdamie w roku 1609) w celu sfinansowania Wilhelma III Orańskiego, który obalił w rezultacie w roku 1688 prawowitą dynastię Stuartów. Anglia zaczęła teraz handlować władcami – niepopularnego króla Jakuba II za sprawą swoich intryg Zmieniacze Pieniądza przeciwstawiali swojej marionetce-uzurpatorowi, Wilhelmowi III, któremu nadano przydomek „Król Billy”.

Ta symbiotyczna zależność między Zmieniaczami Pieniądza i brytyjską arystokracją trwa do dzisiaj. Monarcha nie ma rzeczywistej władzy i służy jedynie jako parawan dla Zmieniaczy Pieniądza, którzy rządzą City zdominowanym przez Dom Bankowy Rothschildów.

W numerze z 20 czerwca 1934 roku londyński magazyn New Britain (Nowa Brytania) opublikował miażdżące oskarżenie wypowiedziane przez byłego brytyjskiego premiera, Davida Lloyda George’a, który stwierdził: „Brytania jest niewolnikiem w rękach międzynarodowej finansjery”. W tym samym numerze znalazła się też wypowiedź Lorda Bryce’a: „Demokracja nie ma bardziej natrętnego i podstępnego wroga niż potęgi finansowe” – i dalej: „pytania dotyczące działalności Banku Anglii, jego celów i dróg ich osiągania, nie są dopuszczane przez przewodniczącego [Izby Gmin]”.

Script logo
Do góry