Telefony komórkowe – czas na ostrzeżenia

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 16 (2/2001)
Tytuł oryginalny: „Mobile Phones: Time to Take Precautions”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 8, nr 1

Simon Best

 

W niniejszym artykule występują liczne odniesienia do badań na zwierzętach. Pragniemy podkreślić, że Nexus nie usprawiedliwia ani nie popiera tego rodzaju doświadczeń.

Wydawca

 

Pod koniec roku (2000) w punktach sprzedaży w Wielkiej Brytanii ma być rozprowadzana ulotka mówiąca o szkodliwości telefonów komórkowych. To istotne posunięcie stawia brytyjski rząd na czele instytucji, które zareagowały na coraz liczniejsze głosy dochodzące ze strony opinii publicznej oraz naukowców wyrażających niepokój z powodu możliwości zagrożenia zdrowia ze strony promieniowania wytwarzanego przez telefony komórkowe.

Z oceną, czy w ulotce tej znajdziemy rzetelnie przedstawione fakty, czy też opinie mające na celu bagatelizowanie niebezpieczeństwa, musimy zaczekać do czasu jej ukazania się. Ewentualność zmniejszenia wagi problemu jest całkiem realna, jako że ulotka ma być wspólnym dziełem Ministerstwa Zdrowia, Narodowej Rady Ochrony Radiologicznej (National Radiological Protection Board; w skrócie NRPB) i producentów telefonów komórkowych. Co by jednak o tym nie mówić, temat ten nieustannie skupia na sobie zainteresowanie brytyjskich mediów oraz opinii publicznej.

Wspomniana ulotka stanowi najważniejszy rezultat opublikowanego w maju1 Raportu Stewarta – opracowania niezależnej grupy ekspertów kierowanej przez sir Williama Stewarta, prezesa Tayside University Hospitals NHS Trust w Dundee, zatytułowanego „Telefony komórkowe a zdrowie”. Następstwem tego raportu było pismo rozesłane w sierpniu przez Ministerstwo Oświaty do wszystkich szkół w kraju, w którym zwrócono się z prośbą do nauczycieli, aby uświadomili dzieciom możliwe zagrożenia związane z nadmiernym używaniem telefonów komórkowych i zachęcali je do ograniczenia korzystania z tego środka łączności. Rząd żadnego innego zachodniego kraju nie zdobył się jak dotąd na wystosowanie podobnego ostrzeżenia.

Spośród wielu zaleceń Raportu Stewarta na największą uwagę zasługuje „ostrożne podchodzenie” do telefonów komórkowych, zwłaszcza przez dzieci, co znalazło odzwierciedlenie w sugestii, aby przemysł zaprzestał promocji tego sprzętu wśród tej grupy wiekowej. Raport radzi również, aby do każdego gospodarstwa domowego przesłać broszurę wyjaśniającą kwestie zdrowotne związane z używaniem telefonów komórkowych. Broszura taka powinna także być dostępna w każdym punkcie sprzedaży.

Autorzy raportu proponują ponadto powołanie do życia poważnego programu badawczego. Rząd już zapowiedział, że taki program powstanie do końca listopada. Inne zawarte w Raporcie sugestie, obok słów krytyki pod adresem Narodowej Rady Ochrony Radiologicznej, to opatrzenie każdego aparatu w punkcie sprzedaży Wskaźnikiem Specyficznej Absorpcji (Specific Absorption Rate; w skrócie SAR), kontrola zezwoleń na budowę nowych masztów, a także wprowadzenie trzyletniego okresu sprawdzania danych. Pod koniec roku okaże się, ile z tych uwag zostanie wcielonych w życie, choć trzeba przyznać, że Ministerstwo Zdrowia zaakceptowało już większość z nich.

Jedną z zasadniczych słabości samego Raportu jest pominięcie istotnych materiałów badawczych przy formułowaniu wniosku w sprawie dowodów zagrożenia zdrowia wywołanego emisją fal o częstotliwościach radiowych (Radio Frequency; w skrócie RF). Kwestię tę omówiono szczegółowo w innym miejscu,2 niemniej wiele osób nie zgodzi się z tezą mówiącą, że „w świetle dowodów promieniowanie radiowe poniżej norm wyznaczonych przez NRPB nie wywołuje szkodliwych dla zdrowia efektów” (1.17).

Oprócz symptomów zgłaszanych przez użytkowników telefonów, takich jak odczuwanie ciepła, podrażnienie skóry, bóle głowy, zaburzenia wzroku oraz snu, krótkotrwała utrata pamięci, dezorientacja i nowotwory mózgu, mamy do dyspozycji coraz więcej wyników badań, których nie sposób lekceważyć.

Mimo to producenci telefonów komórkowych nadal przekonują, że brak jest na to przekonywających dowodów, że są one „bezpieczne”, a emitowane przez nie promieniowanie jest znacznie niższe od granicznej wartości ustalonej przez Narodową Radę Ochrony Radiologicznej, która nie widzi w chwili obecnej potrzeby jakichkolwiek zmian w obowiązujących normach i mimo narastającej krytyki stoi niezłomnie na stanowisku, że należy zajmować się wyłącznie efektem wydzielania ciepła.

 

EFEKTY TERMICZNE KONTRA POZOSTAŁE

Cała dyskusja wokół telefonów komórkowych, a ściśle rzecz biorąc także wszelkich innych źródeł promieniowania niejonizującego, takich jak monitory, linie energetyczne etc., koncentruje się na dowodach przemawiających za i przeciw termicznym bądź nietermicznym efektom biologicznym.

Większość uczonych z branży wyznaje dzisiaj pogląd, że termiczne oddziaływanie na tkankę stanowi jedyny istotny czynnik zagrożenia, jakie mogą dla ciała stwarzać pola elektromagnetyczne. Z tego powodu wszelkie normy, zarówno krajowe, jak i międzynarodowe, bazują na tym samym założeniu. Nawet Raport Stewarta nie wniósł do tej kwestii nic nowego.

Tymczasem na przestrzeni ostatniej dekady coraz poważniej jest brany pod uwagę poparty licznymi dowodami pogląd mówiący, że niekorzystne efekty mogą występować już na poziomie znacznie poniżej punktu, w którym następuje ogrzanie tkanki, i że te nietermiczne efekty mogą być groźne dla zdrowia. Zanim jednak omówię powyższe tezy, wyjaśnię zasady działania telefonów komórkowych.

Częstotliwości stosowane w cyfrowych – będących następcami starszych, analogowych – telefonach komórkowych (900 MHz dla systemu GSM używanego przez Vodafone oraz Cellnet i 1800 MHz dla systemu PCN używanego przez Orange oraz One2One) należą do zakresu mikrofal. Częstotliwości te, podobnie jak znacznie niższe, występujące w monitorach, liniach energetycznych etc., określone są terminem „niejonizujące”, ponieważ nie mają dość energii, aby oderwać elektrony od atomu. Dla porównania, promieniowanie beta oraz gamma powstające podczas rozszczepienia jądra oraz wytwarzane przez inne źródła posiada dość energii, aby tego dokonać, i dlatego nazwano je „jonizującym”. Niebezpieczeństwa z nim związane są powszechnie znane. Po części za sprawą takiego właśnie rozdziału wielu hołdujących klasycznym poglądom uczonych wyraża przekonanie, że promieniowanie niejonizujące odznacza się małą szkodliwością, z wyjątkiem zdolności do podgrzewania tkanek.

W przypadku telefonów komórkowych dodatkowy powód do niepokoju tkwi w tym, że sygnał ma charakter „pulsacyjny”. Oznacza to, że główna częstotliwość „przenosi” jeszcze jeden sygnał – w tym przypadku o częstotliwości 217 Hz – który generuje w mózgu regularne pulsacje o niskiej częstotliwości. Ściśle rzecz ujmując, użytkownik telefonu jest narażony dodatkowo na inne subtelne, harmoniczne pulsacje. To właśnie ten czynnik, w połączeniu z innymi parametrami sygnału, nie jest uwzględniony przez aktualnie obowiązujące normy.

Proponowany nowy system TETRA, przeznaczony głównie dla służb ratunkowych, niektórych sieci i londyńskiego metra, jest pod tym względem szczególnie alarmujący, gdyż nie tylko używa sygnału o częstotliwości 420 MHz (dającej fale maksymalizujące absorbcję promieniowania u dzieci w wieku od 3 do 6 lat), ale także przenosi pulsację 17 Hz, która odpowiada dokładnie rytmowi beta mózgu! To rozwiązanie przyjęto, mimo całkowitego braku badań nad wpływem takiego rozwiązania na zdrowie.

Script logo
Do góry