WIECZNIE PŁONĄCE LAMPY
Mimo zadziwiających odkryć naga prawda wygląda tak, że początki dziejów Egiptu pozostają w zasadzie nieznane i stanowią białą plamę. Nie jest więc możliwe wyjaśnienie, w jaki sposób były oświetlane kilometry podziemnych przejść i komór pod płaskowyżem Gizy, przy czym jest pewne, że musiały być jakoś oświetlone, chyba że starożytni mieli zdolność widzenia w ciemnościach. To samo dotyczy wnętrza Wielkiej Piramidy – egiptolodzy zgadzają się, że nie stosowano płonących pochodni, ponieważ w takim przypadku sufity byłyby okopcone.
Z tego, co obecnie wiemy o podziemnych przejściach pod płaskowyżem z piramidami, wynika, że istnieje tam prawdopodobnie co najmniej 5 kilometrów korytarzy, które sięgają na 10 do 12 pięter w dół, poniżej poziomu gruntu. Zarówno Księga umarłych, jak i Teksty Piramid wspominają o „Twórcach Światła”, co może odnosić się do ludzi odpowiedzialnych za oświetlenie podziemnych pomieszczeń.
Jamblich podaje fascynujący opis, który odkryto w jednym z bardzo starych egipskich papirusów przechowywanych w meczecie w Kairze. Była to część historii nieznanego autorstwa pochodzącej z 100 roku p.n.e., która dotyczy grupy ludzi, którym udało się wejść do podziemnych komór pod Gizą w celach badawczych. Oto jak opisali swoje przeżycia:
Weszliśmy do komory. Kiedy weszliśmy, komora automatycznie rozświetliła się światłem napływającym z cienkiej tuby grubości ręki człowieka [około 15 cm] stojącej pionowo w narożniku. Kiedy zbliżyliśmy się do tuby, zaczęła świecić jaśniej... niewolnicy przestraszyli się i uciekli w kierunku, z którego przyszliśmy! Kiedy dotknąłem jej, zgasła. Robiliśmy wszystko, żeby tuba zaświeciła znowu, ale nie dostarczyła już więcej światła. W niektórych komorach tuby działały, a w innych nie. Rozbiliśmy jedną z tub i wypłynęła z niej ciecz w postaci szeregu srebrzystych koralików, które toczyły się szybko po podłodze i równie szybko znikały w jej szczelinach [rtęć?].
Z upływem czasu tuby powoli przygasały i kapłani wyjmowali je i składali w podziemnej piwnicy specjalnie do tego celu zbudowanej na południowy wschód od płaskowyżu. Wierzyli, że świetlne tuby zostały stworzone przez wielbionego przez nich Imhotepa, który kiedyś wróci i sprawi, że znowu będą działały.
Powszechną praktyką wczesnych Egipcjan było zamykanie zapalonych lamp w grobowcach zmarłych w charakterze ofiary dla ich boga i aby ułatwić zmarłym znalezienie drogi na „drugą stronę”. W grobowcach usytuowanych w pobliżu Memfis (oraz w grobowcach braminów w Indiach) znajdowano działające lampy w zapieczętowanych komorach i naczyniach, lecz nagłe wystawienie ich na działanie powietrza wyczerpywało je lub powodowało odparowanie paliwa.6
Później zwyczaj ten przyjęli Grecy i Rzymianie, po czym przyjął się on powszechnie, tyle że nie w kwestii palących się lamp – do grobu ze zmarłymi wkładano miniaturowe terakotowe kopie lamp. Niektóre z nich wkładano w celu ich ochrony do okrągłych naczyń. Były przypadki znajdowania oryginalnego oleju zachowanego w lampach po ponad 2000 lat. Istnieje wiarygodny dowód pochodzący od naocznych świadków, którzy twierdzili, że lampy paliły się w momencie zamykania grobowca, z kolei ich późniejsi odkrywcy zapewniali, że lampy wciąż paliły się, kiedy setki lat później otwierali te krypty.
Możliwość wyprodukowania paliwa, które odnawiałoby się w tym samym tempie, w jakim było zużywane, stała się przedmiotem wielkich sporów między średniowiecznymi autorami i istnieje wiele dokumentów zawierających przytaczane przez nich argumenty. Po zaznajomieniu się z dostępnymi danymi wydaje się prawdopodobne, że starożytni egipscy kapłani-chemicy wytwarzali lampy, które paliły się, jeśli nie w nieskończoność, to przynajmniej przez znaczny okres czasu.
Na temat wiecznie palących się lamp wypowiadało się wiele autorytetów. Wynn Westcott szacuje ich liczbę na 150, a H.P. Bławatska na 173. Podczas gdy wnioski, do których doszli poszczególni autorzy, bardzo się różnią, większość przyznaje, że te niezwykłe lampy istniały. Jedynie kilku utrzymuje, że lampy paliły się w nieskończoność, natomiast wielu przyznaje, że mogły pozostawać zapalone przez wiele stuleci bez uzupełniania paliwa.
Powszechne sądzono, że knoty tych wiecznych lamp były wykonane ze splecionych w warkocz lub utkanych włókien azbestowych, zwanych przez pierwszych alchemików „wełną salamandry”. Paliwem wydawał się być jakiś produkt badań alchemicznych, być może wytwarzany w świątyni na Górze Synaj. Zachowało się wiele przepisów na paliwo do lamp, a we wnikliwej pracy H.P. Bławatskiej zatytułowanej Isis Uveiled znaleźć można dwa skomplikowane przepisy, pochodzące od wcześniejszych autorów, na paliwo, które „po wykonaniu i zapaleniu będzie palić się wiecznym ogniem, zaś lampę taką można postawić w dowolnym miejscu”.
Niektórzy uważają, że takie wieczne lampy świątynne są chytrymi mechanicznymi urządzeniami i czasami podawano bardzo zabawne wyjaśnienia ich działania.
W Egipcie znajdują się bogate złoża asfaltu i ropy naftowej i niektórzy utrzymują, że kapłani łączyli jeden koniec azbestowych knotów z tajnymi kanałami prowadzącymi do złóż ropy naftowej, a drugi wprowadzali do jednej lub całego zestawu lamp. Inni sądzili, że wiara w nieskończone palenie się lamp w grobowcach była wynikiem wydobywania się w niektórych przypadkach z wejść do świeżo otwartych grobów oparów przypominających dym. Grupy, które wchodziły później do środka, znajdowały lampy rozrzucone po podłodze i zakładały, że to właśnie one były źródłem tych oparów. Istnieją też dobrze udokumentowane historie opowiadające o odkryciu świecących się wiecznie lamp nie tylko w Egipcie, ale i w innych częściach świata.
De Montfaucon de Villars podaje fascynujący opis otwarcia grobu różokrzyżowca Christiana Rosenkreuza. Kiedy członkowie jego bractwa wkroczyli do jego krypty 120 lat po jego śmierci, znaleźli w niej zwisającą z sufitu jasno świecącą wieczną lampę. „Była tam statua ubrana w zbroję [robot?], która zniszczyła lampę, kiedy otwarto grób”.7 Ten opis do złudzenia przypomina opisy arabskich historyków, którzy utrzymują, że galerii znajdujących się pod Wielka Piramidą strzegły automaty.
Siedemnastowieczny opis przedstawia jeszcze jedną historię z robotem. W środkowej Anglii znaleziono dziwny grobowiec zawierający automat, który poruszał się, kiedy intruz stawiał stopę na określonym kamieniu krypty. W tym czasie spory dotyczące różokrzyżowców osiągnęły apogeum, w związku z czym uznano, że grób należał do adepta tego bractwa. Grobowiec odkrył mieszkaniec wsi, który wszedł do środka i znalazł się w jasno wnętrzu oświetlonym lampą zwisającą z sufitu. Kiedy zbliżył się do lampy, wywarł swoim ciałem nacisk na kamienie podłogi i siedząca postać w ciężkiej zbroi z miejsca zaczęła się poruszać. Uniosła się do pozycji stojącej i uderzyła w lampę żelazną pałką niszcząc ją zupełnie. W ten sposób zapobiegła odkryciu tajnej substancji podtrzymującej płomień. Nie wiadomo, jak długo paliła się ta lampa. Raport podaje, że musiało to być wiele lat.
O autorze:
Tony Bushby mieszka w Australii i od najmłodszych lat odnosi sukcesy jako biznesmen i przedsiębiorca. Założył pismo poświęcone biznesowi, przeznaczone głównie na rynek australijski i nowozelandzki, i przez 20 lat zajmował się jego wydawaniem, badaniami i pisaniem. Mając silne inklinacje spirytystyczne i interesując się zjawiskami metafizycznymi, nawiązał kontakty z wieloma towarzystwami i stowarzyszeniami na całym świecie. W rezultacie udostępniono mu rzadkie biblijne manuskrypty znajdujące się w archiwach oraz prywatnych bibliotekach i muzeach. Jest autorem książki The Bible Fraud (Biblijne oszustwo) będącej rezultatem prowadzonych na własny koszt dwunastoletnich drobiazgowych badań. Odbył liczne podróże do Egiptu, Anglii, Walii, Szkocji, Francji, Niemiec, Belgii, Włoch, Nowej Zelandii, USA i na Środkowy Wschód. W następstwie dalszych badań i podróży powstała kolejna książka The Secret in the Bible (Sekret w Biblii), którą opublikował pod koniec roku 2003. Książki The Bible Fraud i The Secret in the Bible (w języku angielskim) można zamówić za pośrednictwem strony internetowej wydawnictwa Joshua Books zamieszczonej pod adresem www.joshuabooks.com.
Przełożył Jerzy Florczykowski
Przypisy:
1. Gaston Maspero, The Dawn of Civilisation, 1901, str. 517.
2. Histoire de la Magie; oparta częściowo na dziele Jamblicha W Sprawie Tajemnic, szczególnie Egipcjan, Chaldejczyków i Asyryjczyków.
3. Ammiani Marcellini Rerum Gestaruum Libri, Lipsk, 1875.
4. The Sydney Morning Herald, 11 października 1994.
5. Dr Selim Hassan.
6. Fame and Confession of Rosie-Cross, przekład Thomas Vaughan, 1625.
7. Montfaucon de Villars, The Diverting History of the Count of de Gabalis, 1714.