Molekularna sygnalizacja

Około roku 1991, po ośmiu latach badań, okazało się, że określone sygnały molekularne można przesłać przy pomocy wzmacniacza i cewek elektromagnetycznych. W lipcu 1995 roku zapisałem i odtworzyłem te sygnały przy pomocy multimedialnego komputera. Z uwagi na swoje ograniczenia komputerowa karta dźwiękowa może zapisać jedynie częstotliwości nie przekraczające 20 000 herców.

W wyniku wielu tysięcy doświadczeń doprowadziliśmy receptory, zarówno prostych, jak i złożonych molekuł, do tego, żeby „uwierzyły”, iż znajdują się w towarzystwie swoich ulubionych cząsteczek. Dokonaliśmy tego odtwarzając zapisane ich częstotliwości.

Aby to uzyskać, należy przeprowadzić dwie operacje:

a) zapisać aktywność substancji w komputerze,

b) odtworzyć zapis biologicznemu układowi wyczulonemu na tę substancję.

Tak więc istnieją wszelkie powody ku temu, aby przypuszczać, że kiedy molekuła znajduje się w obecności swojego receptora, czyni to samo: emituje częstotliwości, które receptor jest w stanie rozpoznać. Oznacza to, że:

1. Sygnał molekularny może być reprezentowany przez spektrum częstotliwości mieszczących się w przedziale od 20 do 20‍ 000 Hz, to znaczy w tym samym co ludzki głos lub muzyka.

Od setek tysięcy lat ludzie odnosili częstotliwości foniczne do mechanizmów biologicznych – emocji. Proponując dziewczynie miłosną przygodę nie śpiewamy pod jej balkonem nowej wersji Marsylianki, podobnie jak kierując żołnierzy do ataku nie gramy im Kołysanki Brahmsa. Kompozytorzy muzyki odtwarzanej w supermarketach lub windach podświadomie uprawiają neuropsychologię.

Wysokotonowe, gwałtowne dźwięki rodzą lekkość ducha, zaś wysokotonowe i powolne – słodycz. Dźwięki głębokie i jednocześnie gwałtowne rozbudzają ducha walki, a głębokie i powolne – emocje takie jak smutek i żal. Takie są podstawowe mózgowe, fizykochemiczne zjawiska pobudzane przez określone częstotliwości. Gdy przesyłamy do biologicznego systemu uprzednio nagrane sygnały czynnościowe, nie robimy nic innego.

2. Biologiczne systemy działają podobnie jak odbiorniki radiowe – na zasadzie korezonansu. Jeśli dostroimy odbiornik do częstotliwości 92,6 MHz, wówczas dostrajamy go do częstotliwości nadajnika nadającego na tej częstotliwości – odbiornik i nadajnik drgają z tą sama częstotliwością. Jeśli zmienimy nieznacznie ustawienie, powiedzmy na 92,7 MHz, nie będziemy już odbierali stacji nadającej na częstotliwości 92,6 MHz, lecz stację nadająca na częstotliwości 92,7 MHz.

3. Ten postęp w rozumieniu najskrytszego mechanizmu molekularnego rozpoznawania i sygnalizacji wcale nie obala ustaleń nauk biologicznych, a już zupełnie fizycznych i chemicznych. Nie usunęliśmy niczego z klasycznych definicji, a jedynie posunęliśmy się krok do przodu dodając nowy element do obecnej wiedzy. To normalny cykl postępu naukowego i nie ma żadnego powodu do pomstowania oraz rzucania klątw.

Jesteśmy teraz w stanie zrozumieć, w jaki sposób miliony biologicznych molekuł komunikują się (z prędkością światła) z odpowiadającymi im molekułami, i tylko z nimi, co jest fundamentalną zasadą działania systemów biologicznych oraz powodem, dla którego niewielkie chemiczne modyfikacje dają znaczne zmiany funkcjonalne – coś, czego „strukturalni” biolodzy nie potrafią wyjaśnić.

Twierdząc, że jedynie całe struktury potrafią wykonywać działania, biolodzy znaleźli się w przednewtonowskim świecie, w którym ruch ciał niebieskich opisany jest w kategoriach ptolomeuszowskich epicykloid3. Stąd właśnie wynika niezdolność współczesnej biologii do wyjaśnienia głównych stanów patologicznych końca obecnego stulecia (w tym miejscu nawiązuję do mojego artykułu zamieszczonego w Le Monde z 22 maja 1996 roku, który do dziś nie spotkał się z jakąkolwiek polemiką).

Przejście od koncepcji skostniałej biologii struktur do koncepcji informacji przemieszczającej się z prędkością światła może odbyć się bez wywoływania „rewolucji”. W przeciwieństwie do głupich plotek zapis czynności molekuł nie przeczy istnieniu samych molekuł (ostatecznie właściwe poszczególnym molekułom informacje elektromagnetyczne muszą pochodzić od nich samych), a jedynie prawu oddziaływań między masami, zgodnie z którym ich efekt jest wprost proporcjonalny do liczby molekuł. To tak, jakby mówić, że śpiewak może zniknąć po nagraniu jego głosu! Innymi słowy, nie eliminujemy ani włącznika światła ani żarówki, a jedynie powiadamy, że oba te urządzenia łączy drut ze strumieniem elektronów.

Nie znajdujemy się w jakimś innym świecie elektromagnetyzmu, na który zamieniamy stary świat molekularny. Rejestrujemy, kopiujemy i przesyłamy – a wkrótce będziemy także modyfikować – elektromagnetyczne sygnały emitowane przez molekuły podczas ich normalnego funkcjonowania.

 

Pamięć wody

Co to wszystko ma wspólnego z wodą? Otóż, jest ona nośnikiem informacji. Nie może być inaczej, skoro w ludzkim ciele na każdą molekułę protein przypada 10 000 molekuł wody. Nie ma też w tym żadnego problemu – łódź podwodna porozumiewa się z bazą przy pomocy fal elektromagnetycznych niskiej częstotliwości, a nie wysokiej, rzędu megaherców, które nie przechodzą przez wodę.

Ostatnio przeprowadziliśmy bardzo proste eksperymenty pokazujące, że molekuła będąca w normalnym aktywnym stężeniu nie działa w ośrodku pozbawionym wody. Dodanie wody nie wystarcza jednak do przywrócenia jej aktywności – woda musi być „poinformowana”. Inaczej mówiąc, kiedy molekuły zapoczątkowują jakąś biologiczną działalność, nie przesyłają sygnałów bezpośrednio. Końcowa praca jest wykonywana przez otaczającą molekułę wodę, która przekazuję pałeczkę sztafety i być może wzmacnia sygnał. To tak jak z płytą kompaktową – dźwięk nie jest wytwarzany bezpośrednio przez nią. Płyta przenosi jedynie dane, które stają się słyszalne po ich przetworzeniu i wzmocnieniu przez układ elektroniczny.

„Pamięć wody”? To rzeczywiście brzmi tajemniczo, ale nie bardziej niż to, że związek powstały z połączenia dwóch gazów (woda) ma w normalnej temperaturze i ciśnieniu postać ciekłą, a podczas stygnięcia rozszerza się. Stwierdzono także, że w wodzie występują ośrodki spójne o własnościach podobnych do laserów (E. del Giudice, G. Preparata, G. Vitiello, „Water as a free electric dipole laser”, Phys. Rev. Lett., 61:1085–1088, 1988). Co więcej, stosunkowo niedawno odkryto istniejący w wodzie unikalny rodzaj stałego (nietopliwego) lodowego kryształu, który zachowuje pole elektryczne (Shui-Yin Lo, Angela Lo, Li Wen Chong i inni, „Physical properties of water with IE structures”, Modern Physics Letters B, 10[19]:921–930, 1996). Fizycy nie mają co obawiać się bezrobocia! Mimo to woda od wielu lat nie jest obiektem naszych badań.

Script logo
Do góry