Rak piersi – wykrywanie czy oszukiwanie?

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 20 (6/2001)
Tytuł oryginalny: „Breast Cancer: Detection or Deception?”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 8, nr 3

Sherrill Sellman

 

Kiedy stajemy w obliczu trudnych życiowych problemów, które musimy rozwiązać, aktualne staje się posłanie Jego Świątobliwości Dalaj Lamy mówiące, że „zmiany zachodzą tylko poprzez działanie”. Słowa te znakomicie nadają się na hasło akcji, która pobudza do działania miliony kobiet na świecie popierających coroczny Miesiąc Świadomości Raka Piersi (Breast Cancer Awareness Month).

Każdego października od 1985 roku w każdym telewizorze, na plakatach, a także w reklamach można dostrzec łatwo rozpoznawalny symbol Miesiąca Świadomości Raka Piersi – pętelkę z różowej wstążki, którą kobiety z dumą noszą na swoich strojach. Niezliczone dobroczynne biegi, wycieczki, marsze i inne imprezy przynoszą rocznie sto milionów dolarów na walkę z postrachem współczesnej kobiety: rakiem piersi. Tak znane firmy jak Avon, Lee Denim i Revlon przyłączają się do organizowanego przez Fundację Susan G. Komen „Wyścigu dla Kuracji” („Race for the Cure”) i „Spaceru dla Nadziei” („Walk for Hope”) Szpitala City of Hope w Los Angeles. Do udziału w zbiórkach kaptuje się także popularne gwiazdy.

Co roku w Stanach Zjednoczonych wykrywa się raka piersi u 180‍ 000 kobiet, z których ponad 44‍ 000 umiera na tę chorobę. USA mają jeden z najwyższych na świecie współczynników zapadalności na raka piersi. Pięćdziesiąt lat temu ryzyko zachorowania na raka piersi w ciągu całego życia kobiety wynosiło jeden do dwudziestu, teraz – jeden do ośmiu. Krótko mówiąc, tak zwana „wojna z rakiem” nie zrobiła żadnego wrażenia na epidemii raka piersi, która rozprzestrzenia się w najlepsze, przy czym współczynnik zapadalności na tę chorobę wzrasta o jeden procent rocznie.

Od roku 1995, kiedy to Narodowy Instytut Raka (National Cancer Institute) stwierdził, że „rak piersi jest chorobą, której w żaden sposób nie można zapobiec”, motto Miesiąca Świadomości Raka Piersi brzmi: „Wczesne wykrycie jest twoją najlepszą ochroną”. Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe (American Cancer Society; w skrócie ACS) wystąpiło z podobną informacją w roku 1997, ogłaszając, że „nie ma realnych sposobów zapobiegania rakowi piersi poza jego wczesnym wykryciem”.1 Dlatego też mammografy znalazły się na pierwszej linii obrony. A sławy, takie jak Rosie O’Donnell, rozdają darmowe T-shirty z odpowiednim napisem reklamowym, gdy umówisz się w swojej przychodni na prześwietlenie piersi.

Tak więc przyłączmy się wszyscy, przypnijmy różowe wstążeczki, ubierzmy sportowe buty i wyjdźmy na ulice. Zanim jednak dasz się ponieść emocjom i odpowiesz na to wezwanie, dobrze by było, abyś dowiedziała się o kilku sprawach.

 

KONFLIKTY INTERESÓW

Inicjatorem i głównym sponsorem Miesiąca Świadomości Raka Piersi w roku 1985 była firma Zeneca Pharmaceuticals, znana obecnie jako AstraZeneca. AstraZeneca to firma, która produkuje kontrowersyjny i szeroko stosowany lek na raka piersi, tamoxifen. Wszystkie reklamy w telewizji, radiu i prasie są opłacane i muszą być zatwierdzone przez AstraZenecę.

Dużo mniej znany jest natomiast fakt, że AstraZeneca produkuje też chemiczne środki ochrony roślin. Jeden z jej produktów, chloroorganiczny pestycyd acetochlor, uznany został za jeden z czynników powodujących raka piersi. Jej fabryka chemiczna położona w Perry w stanie Ohio jest poważnym źródłem potencjalnie rakotwórczych zanieczyszczeń. W roku 1996 wypluła do atmosfery 24 tony substancji uznanych za kancerogeny.2

Przez cały Miesiąc Świadomości Raka Piersi panuje głuche milczenie na temat rakotwórczego działania herbicydów, pestycydów, różnych toksycznych chemikaliów i tworzyw sztucznych. Czyżby przyczyny alarmującego wzrostu zachorowań na raka piersi były takie tajemnicze? A może wygodniej jest skupić się na leczeniu choroby, ignorując jej przyczyny? Rzecz w tym, że gdyby ludzie dowiedzieli się, że fabryki i produkty chemiczne AstraZeneci są współodpowiedzialne za epidemię raka piersi, z pewnością zaszkodziłoby to jej kampanii reklamowej.

Wielu ekspertów już 40 lat temu przepowiadało, że ilość zachorowań na raka będzie rosnąć, widząc przyczynę w lawinowym wzroście używania syntetycznych chemikaliów. Od roku 1940 do wczesnych lat osiemdziesiątych produkcja syntetycznych chemikaliów wzrosła 350 razy. Do środowiska trafiły miliardy ton nie istniejących nigdy wcześniej substancji. Zaledwie 3 procent z 75‍ 000 związków chemicznych było badanych pod kątem bezpieczeństwa. Te toksyczne bomby z opóźnionym zapłonem są wszędzie – w wodzie, powietrzu i żywności. Znajdują się też w miejscu pracy, szkole, środkach czystości oraz kosmetykach. U kobiet, które mieszkają w pobliżu składowisk toksycznych odpadów, rak piersi występuje 6,5 razy częściej.3

Badanie przeprowadzone przez dr Mary Wolff ze szpitala Mt Synaj w Nowym Jorku wykazało, że kobiety z rakiem piersi mają czterokrotnie wyższe stężenie DDE (produkt rozpadu DDT) niż ma to miejsce w przypadkach niezłośliwych guzów.4

W innym badaniu szukano wyjaśnienia, dlaczego w społeczności Newton w stanie Massachusetts kobiety o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym częściej zapadały na raka piersi niż kobiety o niższym statusie.5 Badacze przypisywali ten przyrost częstszemu korzystania z usług firm zajmujących się pielęgnacją trawników i pralni chemicznych, które używają kancerogennych chemikaliów.

Związek między pestycydami i rakiem piersi został szczególnie jaskrawo uwidoczniony w badaniu przeprowadzonym w Izraelu. W badaniu tym wykazano istnienie związku między trzema chloroorganicznymi pestycydami wykrytymi w produktach mlecznych, a wzrostem 12 różnych rodzajów raka u 10 odmian myszy. W efekcie publicznej wrzawy, która zmusiła w roku 1978 izraelski rząd do wydania zakazu stosowania pestycydów – sześciochlorku benzenu, DDT i lindanu – śmiertelność na raka piersi, która wzrastała nieprzerwanie przez 25 lat, w roku 1986 zmniejszyła się o blisko 8 procent we wszystkich grupach wiekowych i o ponad jedną trzecią wśród kobiet w wieku 25–34 lat.6

Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe (ACS) założono w roku 1913 przy wsparciu rodziny Rockefellerów. W jego władzach od dawna zasiadają przedstawiciele przemysłu chemicznego i farmaceutycznego.

Dr med. Samuel Epstein, profesor medycyny pracy i medycyny środowiskowej w Szkole Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Illinois powiedział: „ACS ma również bliskie powiązania z przemysłem mammograficznym. Pięciu rentgenologów było prezydentami ASC. Każde działanie ACS odzwierciedla interesy dużych producentów sprzętu mammograficznego, w tym takich firm jak Siemens, DuPont, General Electric, Eastman Kodak i Piker”7.

Czy może to mieć coś wspólnego z faktem, że ostatnie sprawozdanie Amerykańskiego Stowarzyszenia Rakowego dotyczące zapobiegania rakowi nie wspomina w ogóle o czynnikach środowiskowych albo bezpieczniejszych metodach wykrywania raka?

Dr Epstein bardzo ostro atakuje rakowy establishment. „Zachorowalność na raka wzrosła na przestrzeni minionych dekad do rozmiarów epidemii, podczas gdy nasza zdolność leczenia większości jego rodzajów praktycznie się nie zmieniła. Pomijając istotną rolę tytoniu, są jeszcze inne ważne i od dawna znane przyczyny tej epidemii, które wiążą się z nieświadomym i możliwym do uniknięcia kontaktem ze znajdującymi się w powietrzu, wodzie, miejscu pracy i produktach konsumpcyjnych wytwarzanymi przemysłowo kancerogenami. Mimo to rakowy establishment, Narodowy Instytut Raka i Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe są skoncentrowane na kontroli skutków – diagnozowaniu i leczeniu – oraz na podstawowych badaniach molekularnych, traktując zapobieganie z – nie zawsze życzliwą – obojętnością. Rozważania nad tym brakiem równowagi wskazują na istnienie konfliktu interesów z wielomiliardowym przemysłem leków przeciwrakowych”8.

Script logo
Do góry